Wiadomości jak Trybuna Ludu. Komuna wróciła do TVP?

“‘Wiadomości’ przeszły głęboką ewolucję, stopniowo tracąc kolejne cechy nowoczesnego serwisu informacyjnego. Ich obecny kształt został podporządkowany racji nadrzędnej, jaką jest światopoglądowa spójność przekazu” – napisał dla Gazeta.pl Piotr Osęka, profesor w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk

Politolog zestawił cytaty z Wiadomości oraz Trybuny Ludu lat 80. i jak pisze: “Nie sposób ich odróżnić.” Piotr Osęka obejrzał ciurkiem 30 wydań Wiadomości i… ocenił. “Ich obecny kształt został podporządkowany racji nadrzędnej, jaką jest światopoglądowa spójność przekazu.” – pisze profesor dodając, że “Bieżąca polityka staje się pretekstem do codziennego recytowania PiS-owskiego katechizmu.”

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“Obejrzeć jeden materiał “Wiadomości” to jak obejrzeć wszystkie” – pisze profesor stwierdzając, że “Każde wydanie jest zapętlonym spotem wyborczym PiS, mantrą o walce prawicowych patriotów z siłami lewicy i Unii Europejskiej. Czy oglądamy materiał o reformie sądów, wynikach gospodarczych czy o rocznicy bitwy warszawskiej, dostajemy wciąż te same obrazy i te same zdania. Zamiast pogrupowanego wyboru informacji – jednolity słowotok, złożonych z peanów na część władzy i złorzeczeń pod adresem jej przeciwników.”

Zdaniem politologa “Jest w narracji “Wiadomości” coś maniakalnego. Można odnieść wrażenie, że redakcja cierpi na nerwicę natręctw, nie potrafi poskromić kompulsywnej potrzeby doczepiania kolejnych ogniw do łańcucha skojarzeń. Autorzy poszczególnych materiałów zdają się niesieni strumieniem dygresji, niczym narracja powieści szkatułkowej. Oto informacja o 50. rocznicy inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację rozpoczyna się z pozoru niekontrowersyjnie: lektor przypomina o praskiej wiośnie, Dubczeku, gniewie Breżniewa, operacji “Dunaj”, polskim korpusie w ramach sił interwencyjnych.
Wtem opowieść skręca w niespodziewaną stronę: głównym bohaterem opowieści staje się Jaruzelski (choć na czele państwa stał wówczas Gomułka), akcja materiału nabiera tempa i przeskakuje do grudnia 1970 r., stanu wojennego, okrągłego stołu i wyboru generała na prezydenta, wreszcie pogrzebu Jaruzelskiego, na którym długo przemawia Komorowski. Na koniec informacja, że generał nigdy nie został ukarany przez sąd – podana chyba tylko po to, żeby pokazać słynną scenę z paryskiego studia, w której Michnik rzuca komuś spoza kadru “odpieprz się od generała”. A to wszystko w materiale o sierpniu ’68, kiedy Komorowski był nastolatkiem a Michnik siedział w więzieniu.” – komentuje profesor.

Więcej: gazeta.pl