Propagandowa wizyta ministra Ardanowskiego na święcie wsi w lubelskim była okazją do poruszenia najważniejszych problemów tego regionu. Niestety minister wykazał się raczej brakiem znajomości geografii. Zamiast konkretów zgromadzeni rolnicy usłyszeli wyświechtane puste hasła. Brak konkretów, same obietnice – komentowali zgromadzeni.
“Wieś to jest żywa tkanka, ludzie, którzy inwestują w swoje gospodarstwa, którzy kształcą swoje dzieci, którzy są i pragną być pełnoprawnymi obywatelami kraju” – mówił minister Ardanowski. Zapomniał jednak wspomnieć, że to jego koleżanka z rządu, Anna Zalewska, zlikwidowała najlepsze wiejskie szkoły, czyli gimnazja. Nie powiedział też, prawdopodobnie ze wstydu, że to PiS podniósł rolnikom wiek emerytalny, obniżając go pozostałym mieszkańcom naszego kraju.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Minister Ardanowski nieświadomie zaatakował też swojego przełożonego, premiera Morawieckiego: “I tak jak na przyrodę wpływu wielkiego nie mamy, to trzeba zapytać, dlaczego doprowadzono w Polsce do tego, że sprzedano przemysł rolno-spożywczy, tworząc z rolników tylko i wyłącznie producentów taniego surowca? Gdzie są ci wszyscy, którzy przez lata okradali chłopów prowadząc nieuczciwą prywatyzację, pozbawiając rolników wpływu na dalsze etapy przetwórstwa i handlu?” – pytał Ardanowski. A to właśnie za czasów, gdy Mateusz Morawiecki był członkiem AWS i radnym tego ugrupowania, prowadzono bardzo duże prywatyzacje.
A już zupełnie kuriozalnie w lubelskim zabrzmiało obiecywanie pomocy góralom: “będziemy rozwijali produkcję również na terenach trudnych, przede wszystkim w górach, by utrzymać tam to rolnictwo, żeby ono stamtąd nie zostało wypchnięte” – mówił Ardanowski wywołując wzburzenie rolników, którzy komentowali, że minister miał pałę z geografii.