Mateusz Morawiecki podaje coraz większe liczby i szokujące kwoty. Problem w tym, że zapowiedzi nie zgadzają się z dokumentami. To swobodne żonglowanie liczbami przystoi bardziej komikowi zabawiającemu publiczność a nie bankierowi, który kierował wielkim bankiem. Bo powstaje pytanie, które dane są prawdziwe a które nie. A idąc dalej tym tokiem rozumowania, które wypowiedzi premiera są prawdą a które grą wyborczą, obliczoną na pozyskanie elektoratu.
Panu Premierowi coś się wczoraj wiele rzeczy pomyliło…
2. Zapowiada 50 mld zł z uszczelnienia podatkowego w 2019.
Tymczasem w projekcie ustawy budżetowej wpisano wzrost wpływów VAT w przyszłym roku o 13,6 mld zł. pic.twitter.com/0nPlzjKjwV— Rafał Mundry (@RafalMundry) October 8, 2018
Premier zapowiadał na przykład 50 miliardów z uszczelnienia systemu podatku VAT. Problem w tym, że wcześniej zapisał w dokumentach rządowych a więc w planie budżetu, kwotę 13 miliardów z tego tytułu. Morawiecki mówił też, że rząd uzyskał więcej pieniędzy z podatku VAT, niż otrzymał z Unii. To również nieprawda. W ciągu rządów PiS z UE trafiło do Polski 442 miliardy złotych netto, natomiast z podatku VAT wpłynęło około 431 miliardów.
Panie Premierze @MorawieckiM, dlaczego Pan znów kłamie?
➡️ok. 442 mld PLN – tyle "na czysto" Polska otrzymała od UE od dnia przystąpienia
➡️ok. 431 mld PLN – tyle z tytułu podatku VAT wpłynęło do budżetu państwa od początku obecnej kadencji Sejmu#KłamaćJakMorawiecki https://t.co/tLXA36mQiL
— Łukasz Olejnik (@olejnik_lukasz1) October 8, 2018
Skąd te różnice? Prawdopodobnie chodzi o kampanię wyborczą oraz przykrywanie problemu afery z taśmami Morawieckiego. Problem premiera polega na tym, że dane, które podaje, można bardzo łatwo zweryfikować. W tej sytuacji łatka Pinokia wydaje się być już na stałe z nim związana.