Lidlowi grozi nacjonalizacja? Szokujące słowa premiera Glińskiego

To niewiarygodne, żeby wicepremier europejskiego kraju w XXI wieku posługiwał się hasłami, które bardziej pasują do okresu przed drugą wojną światową i do ugrupowań politycznych, które dawno powinny zniknąć z publicznego obiegu. „Przydałoby się, żeby Lidl był polski” – mówił Gliński w dzisiejszym wywiadzie w RMF FM. Te szokujące słowa wywołały prawdziwą burzę.

To co PiS nazywa repolonizacją, to tak naprawdę ordynarna nacjonalizacja majątku, czyli przejmowanie prywatnych firm oraz instytucji przez państwo. Po co? Być może po to, by mieć miejsca dla swoich rodzin i znajomych królika, których wsadza się na różne stanowiska i daje zarabiać miliony, co pokazał Miłosz Motyka z @nowePSL w swojej akcji #SamiSwoi.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Słowa o nacjonalizacja firmy, która zainwestowała w Polsce ogromne pieniądze, sprzedaje dużo polskich produktów, zatrudnia dziesiątki tysięcy ludzi i spowodowała, że zakupy są dla społeczeństwa po prostu przystępniejsze, są oburzające. Zastanawia mentalność wicepremiera, kompletny brak odpowiedzialności oraz znajomości realiów gospodarki.

Panie wicepremierze, niech pan się już lepiej zajmie kulturą.