Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, głosi znane powiedzenie. Tymczasem wydaje się, że część członków PiS go nie zna. Zaangażowanie całego rządu w kampanię wyborczą, przesycony propagandą program TV PiS, ataki na PSL czy PO nie odnoszące skutku bo będące parodią powtarzanego od czterech lat przekazu. PiS grzęźnie w kampanii wyborczej i nie ma pomysłu jak się podnieść.
Największym problemem PiS jest dzisiaj premier Morawiecki, ale to nie jest jedyny kłopot. Walka ze Zbigniewem Ziobro, Macierewicz, Kaczyński – te wszystkie twarze ciągle w układzie władzy są i chociaż partia robi co może by ich schować a nawet posuwa się do tego, żeby nie umieszczać logo na plakatach i banerach Patryka Jakiego, bo wie, że to prosta droga do przegranej w Warszawie, to ludzie wiedzą, pamiętają i nie chcą tego chaosu.
Po raz pierwszy od trzech lat PiS się zatrzymał i w tej chwili się tylko cofa. Zaklęcia o “8 latach władzy” nie działają. Miliona samochodów elektrycznych nie ma. Stępka pod promem rdzewieje w stoczni w Szczecinie. Dobra zmiana okazała się drogą zmianą, bo milionowe zarobki działaczy PiS są nieakceptowalne w Polsce.
Szaleńcza walka rządu o ukrycie podwyżki cen prądu, rosnąca cena benzyny, drożejące towary i usługi tylko pogarszają notowania partii rządzącej, która do tej pory korzystała ze względnie dobrej sytuacji na rynku. Teraz to się kończy.