Chrzanowski ujawnił tajny plan rządu? Chodzi o nacjonalizację pracowniczych planów kapitałowych

Miały być to pieniądze pracowników i sposób na oszczędzanie na emeryturę. Tymczasem okazuje się, że Marek Chrzanowski, były już szef KNF ujawnił w czasie rozmowy z Leszkiem Czarneckim plan nacjonalizacji Pracowniczych Planów Kapitałowych. Co to w praktyce może oznaczać? Przejęcie prywatnych pieniędzy do budżetu państwa w celu ratowania ZUSu.

Oto fragment rozmowy obu panów dotyczący PPK:

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Leszek Czarnecki: Moje doświadczenie uczy, że jak politycy wprowadzili jakiś podatek to…
Marek Chrzanowski: Tak samo z PPK i wszystkim to wszystko zostanie.
LC: Oczywiście, że zostanie.
MC: Znacjonalizuje, ale, ale
LC Parę miliardów w budżecie, jest tyle świetnych pomysłów na ich wydanie.
MC Tak, 4 miliardy piechotą nie chodzi.

Kiedy Mateusz Morawiecki ogłaszał założenia PPK, mówił tak: “W ciągu 10 lat państwo polskie wpłaci co najmniej 35 mld zł – prawdopodobnie będzie to więcej: 40 lub jeszcze więcej miliardów złotych na prywatne, dobrowolne konta ludzi, konta emerytalne przyszłych emerytów – powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Morawiecki.- Dzisiaj przyjęcie tego powszechnego i dobrowolnego ma zapewnić lepsze zabezpieczenie emerytalne, lepsze zabezpieczenie polskich rodzin.”

Niektórzy ekonomiści się dziwili, że PiS, znane z pomysłów na upaństwowienie wszystkiego, chce zakładać prywatne konta emerytalne. Wypowiedź Chrzanowskiego wiele wyjaśnia. Być może już od samego początku PPK jest tworzone z myślą o przejęciu prywatnych pieniędzy. I być może dlatego Morawiecki tak hojnie obiecywał PPK wesprzeć, wiedząc, że i tak te pieniądze wrócą do budżetu państwa.

A co to oznacza dla nas, osób które pracują? W praktyce jest to podwyżka podatków – odbieranie nam kolejnych, ciężko zarobionych pieniędzy. I jeśli prawdą jest to, co mówił szef KNF, to będzie ogromna afera a sprawa nadaje się na oddzielną komisję śledczą w przyszłym parlamencie.

Oczywiście to tylko przypuszczenia. Ale układają się w całkiem realny scenariusz.