Bezprawie i niesprawiedliwość.
Sędzia Wojciech Łączewski złoży skargę do wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na premiera Mateusza Morawieckiego. To pokłosie wielomiesięcznego ignorowania pisma, jakie sędzia skierował do szefa rządu. Sędzia domaga się od Morawieckiego wyjaśnień w związku z wypowiedzią rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Chcemy, by nigdy więcej nie było sędziów na telefon, sędziego Łączewskiego i innych, którzy mają pewne karty, których nie powinien mieć sędzia wydający sprawiedliwe wyroki – mówiła Kopcińska w trakcie spotkania z dziennikarzami.
Po tej wypowiedzi sędzia skierował do Morawieckiego pismo, w którym pytał, czy jest to oficjalne stanowisko Rady Ministrów i czy premier, koordynator służb specjalnych i jego zastępca zlecali działania mające na celu „wyeliminowanie go z zawodu sędziego”.
Premier zignorował zarówno pismo, jak i ponaglenie. Teraz do sądu trafi skarga na bezczynność. Grzywna jaka grozi Morawieckiemu wynosi dziesięciokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia – czyli ok. 43 tys. złotych. Sędzia chce również zobowiązania premiera do natychmiastowej odpowiedzi.
– Sądzę, że pan premier Morawiecki będzie miał teraz możliwość przetestowania w praktyce sprawności wymiaru sprawiedliwości po reformie, jaką proponował jego rząd, i z której ostatecznie się wycofał, przynajmniej częściowo – komentuje sędzia Łączewski.
Źródło: Onet