Za PiS w Polsce masowo padają gospodarstwa hodujące trzodę chlewną

O blisko 70 tysięcy zmniejszyła się od 2015 roku ilość gospodarstw, które zajmują się hodowlą trzody chlewnej. Wielu hodowców zmuszonych zostało do wybicia całych stad, co spowodowało gigantyczne straty i zubożenie mieszkańców wsi. Likwidacja gospodarstw oznacza bowiem także likwidację miejsc pracy, związanych z obsługą hodowli.

Jak podał Miłosz Motyka z PSL, liczba gospodarstw trzody chlewnej w grudniu 2015 roku wyniosła 244 715, natomiast w październiku 2018 – 177 216. Oznacza to spadek o blisko 70 tysięcy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Tymczasem minister Ardanowski kuriozalnie zarzuca rolnikom, że nie dostrzegają, iż… ASF w Polsce ustępuje. Nic dziwnego, skoro trwa istna hekatomba gospodarstw panie ministrze. Niech pan w końcu przyjedzie do miejsc, gdzie są prawdziwe problemy.

Minister Ardanowski w ogóle nie ma szczęścia do resortu rolnictwa, bo jego oburzające zachowanie na blokadzie na A2, gdy zaczął krzyczeć na protestujących, świadczy o tym, iż najwyraźniej nie dorósł do ministerialnej funkcji. Za rozprzestrzenianie się ASF obwiniany jest bowiem – i słusznie – rząd PiS a dokładniej zaniechania, których się dopuścił w tej dziedzinie. Zresztą nie jedyne, bo przecież mamy cały szereg niewyjaśnionych afer i spraw, choćby dieselgate – minister Adamczyk nie może się pochwalić efektami działań swojego resortu w tej dziedzinie a trujące samochody jeżdżą od trzech lat po ulicach.

Sytuacja na wsi w związku z ASF jest dramatyczna. Potrzebny jest specjalny program wsparcia, który będzie przeciwdziałał ubożeniu obszarów pozamiejskich i rozwojowi miejsc pracy w innych sektorach gospodarki oraz zrekompensuje rolnikom nieudolność rządu w ASF.