Sułtan NBP w tarapatach? NIK ujawni wszystkie pensje podwładnych Glapińskiego

Koniec ściem.

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski poinformował, że NIK skontroluje wynagrodzenia wszystkich pracowników NBP. Wyniki kontroli są jawne, a to oznacza koniec gier z dziennikarzami. Dotychczas szef NBP Adam Glapiński odmawiał udzielania informacji nt. zarobków m.in. jego „aniołków”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak szacowała „Gazeta Wyborcza” współpracowniczka Glapińskiego – Martyna Wojciechowska zarabia więcej niż poprzedni prezes NBP.

– Około pół roku przed końcem kadencji złożyła mandat radnej i w żaden sposób nie uzasadniła tej decyzji. Być może nowe obowiązki w NBP uniemożliwiały jej łączenie tej pracy ze sprawowaniem mandatu radnej. Nie zmienia to jednak faktu, że sprawa zaczęła się od dziennikarskiej analizy jej oświadczenia majątkowego za rok 2016. W strukturach NBP awansowała zaś pod koniec 2016 roku. Do końca kwietnia 2018 roku należało złożyć kolejne oświadczenie za rok 2017, które ujawniłoby całość jej wynagrodzenia w banku. Ale tego oświadczenia pani Martyna nie złożyła, zrezygnowała natomiast z mandatu radnej. To jest bardzo zastanawiające, bo to może oznaczać, że chciała coś ukryć, być może chodziło o pełny obraz swoich zarobków. Poza tym złożenie tego oświadczenia nakazuje prawo, które pani radna po prostu złamała. Jednak kodeks nie przewiduje sankcji karnej za uchylenie się od tego obowiązku – zwrócił uwagę Wojciech Bartelski, były burmistrz dzielnicy Warszawa Śródmieście i były szef klubu radnych PO w sejmiku mazowieckim, w którym to z Wojciechowską zasiadał przez 8 lat.

Źródło: NaTemat / Gazeta Wyborcza