Przykładów agresji w życiu publicznym są tysiące. Jednym z nich wypowiedź Beaty Mazurek “Polskie Stronnictwo Ludowe powinno zostać wyeliminowane z życia publicznego.”. Skąd ta agresja i nienawiść wobec osób, które mają inną wizję rozwoju Polski i proponują Polakom rozwój, bezpieczeństwo i lepsze perspektywy? To po prostu brutalna, bezlitosna walka o zachowanie stołków. Słowa rzeczniczki PiS będą bardzo długo przypominane, bo to nie tylko wyraz agresji, ale też kompletna nieznajomość realiów politycznych.
Szanowne @tvp_info, gdy mówicie o agresji w życiu publicznym, to dorzucę Wam dwa przykłady, bo przez jakiś niewytłumaczalny przypadek Wam się o nich zapomina:
1. @beatamk o pobiciu w Radomiu: nie powinno mieć miejsca, ale rozumiem.
2. @beatamk o PSL: powinno zostać wyeliminowane— Miłosz Motyka (@motykamilosz) February 3, 2019
Beata Mazurek najwyraźniej nie rozumie polityki i posługuje się uproszczonymi schematami myślowymi. PSL jej przeszkadza, bo ludowcy to dzisiaj jedyna realna alternatywa, która może PiS odsunąć od władzy. PiS bardzo boi się prezesa PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ten młody, dynamiczny polityk, na tle agresywnego powtarzającego te same słowa Kaczyńskiego, notariusza prezydenta – Andrzeja Dudy czy korporacyjnego Mateusza Morawieckiego wypada doskonale. To polityk nowej generacji, która szanuje historię, ale chce zapewnić Polsce lepszą przyszłość i skupia się na żywych, nie na tym co było.
PSL jest najstarszą partią w Polsce. 120 letnia historia boleśnie nauczyła ludowców pokory, szukania kompromisów i pracy nad zapewnieniem naszemu krajowi przyszłości. Dlatego staje się przedmiotem agresywnych ataków. Szczególnie gdy przypomina Kaczyńskiemu i jego akolitom, że istniej coś więcej niż Warszawa, Nowogrodzka, Żoliborz i Sejm.