Wierny.
Zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński wpłacił pieniądze na kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Co ciekawe – sam dziennikarz broni się, iż pieniądze na PiS wpłacił ponieważ z list tej partii startował Ryszard Legutko. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że Legutko był opiekunem naukowym Szułdrzyńskiego, gdy ten pisał pracę magisterską.
Szułdrzyński już za czasów pierwszego rządu PiS dostał pracę w rządowej TVP. Do „Rzeczpospolitej” trafił po tym jak wpłacił pieniądze na kampanię Prawa i Sprawiedliwości.
Dzisiejszy artykuł „Rzeczpospolitej” o rzekomych „wątpliwościach” co do wynagrodzenia Birgfellnera jest w całości oparty na oświadczeniach rzecznika prokuratury (zresztą nieprawdziwych). Natomiast napisanie, że ja nie rozwiewam wątpliwości (1/2)
— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 26, 2019
w sytuacji, gdy za ujawnienie zeznań mego Mocodawcy groziłaby mi odpowiedzialność karna to jawne pogwałcenie zasad rzetelności dziennikarskiej. Prokuratura może sobie oświadczać co chce, my jesteśmy związani tajemnicą śledztwa. To elementarz. https://t.co/cqm1loaFwy
— Roman Giertych (@GiertychRoman) March 26, 2019
Do „Rzeczpospolitej” trafił, gdy dziennik kontrolowany był przez związanych z PiS publicystów, a udziały w wydawnictwie miał Skarb Państwa. Dziś to właśnie „Rzeczpospolita” Szułdrzyńskiego zaatakowała, opierając się na nieprawdziwych informacjach prokuratury, biznesmena, który złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: Press