Sytuacja w sądownictwie jest tragiczna – donoszą media. W zeszłym roku sądy rozpatrzyły aż milion spraw mniej niż rok wcześniej. Rekordowo wysokie kwoty są też wypłacane za przewlekłość procesów. “Po efektach ich poznacie” – mówi pismo. I rzeczywiście, efekty zmian w sądownictwie są dramatyczne dla obywateli. Milion spraw rozpatrzonych mniej wystawia fatalne świadectwo trzem partiom: PiS Kaczyńskiego, Solidarnej Polsce Ziobry oraz Porozumieniu Gowina.
W kontekście danych ujawnionych przez Dziennik Gazetę Prawną słowa ministra Ziobro z konwencji PiS brzmią kuriozalnie:
– Obiecaliśmy Polakom, że będziemy konsekwentni. Nasz rząd nie opowiada frazesów, my od samego początku podjęliśmy się zmian – mówił wtedy Ziobro. […] Pokazaliśmy, że można rozwiązywać problemy, które dla naszych oponentów były nierozwiązywalne – dodawał. – My chcemy sądownictwo przywrócić ludziom, sprawić, aby sądy służyły temu po co są powołane, służyły Polakom.
W innej wypowiedzi podkreślał: Stworzyliśmy też zasady, które zmierzają do tego, aby wszystkie sprawy, w miarę możliwości, były rozstrzygane na pierwszej rozprawie, a jeśli to nie będzie możliwe, to obowiązkiem sądu będzie tak zaplanować proces, by wyrok mógł zapaść jak najszybciej.
Chyba coś nie zadziałało. Podobnie jak w edukacji i służbie zdrowia. Jak w stadninie w Janowie. Jak w rozgłośni Polskiego Radia w Poznaniu. I wielu innych miejscach. Bo nie wystarczy gadać – trzeba mieć jeszcze sprawdzony i przemyślany pomysł a potem go zrealizować. Milion spraw rozpatrzonych mniej waży zbyt dużo, by przejść obok nich obojętnie.