Kupowanie spokoju czy prowokacja.

Beata Szydło przedstawiła „nowy pakt społeczny dla oświaty”. W rzeczywistości program oznacza zwolnienie blisko 30%, ostrzegają związkowcy. Wśród jego założeń jest m.in. to, by w 2023 roku pensja nauczyciela dyplomowanego wynosiła od 7700 do 8100 złotych brutto miesięcznie. Z kolei minister Elżbieta Rafalska przekonywała, że wynagrodzenie nauczycieli od września 2019 roku wzrośnie o 9,6 proc.

Reklamy

Nauczyciele są wściekli. – Nie zachodzą żadne okoliczności, które dawałyby nam przesłanki do tego, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek – komentował pogram „Szydło Plus” szef ZNP. – Nie ma zgody na zwolnienia nauczycieli.

– Epatowanie opinii publicznej faktem, że nauczyciele będą zarabiali w roku 2023 kwotę ponad 8 tys. zł tak na dobrą sprawę przy braku odpowiedzi na pytanie, ile będzie wynosiło wynagrodzenie zasadnicze, jest pustą deklaracją.

Antycypowanie zdarzeń przyszłych i niepewnych za cztery lata przy braku wiedzy, jaka będzie dynamika wzrostu gospodarczego, jak się będzie kształtował PKB, jakie będą relacje płacowe, to jest po prostu próba tylko i wyłącznie powiedzenia, że coś oferujemy, ale do końca nie jesteśmy przekonani, czy to będzie miało rację bytu – powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz, dodając, że „dzisiejsza propozycja tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi”.

Źródło: Onet

Poprzedni artykuł„Wstyd mi, że łgarz jest premierem Polski”. Były premier bez litości dla Morawieckiego
Następny artykułGłówny Inspektor Transportu Drogowego utajnia raport NIK. Może chodzić o miliardy z Via Toll!