Strajk w edukacji będzie, bo doprowadził do tego rząd. Obalamy mity pisowskiej propagandy

Wbrew temu co twierdzi propisowska propaganda, problem z zarobkami edukacji narastał od lat a nauczyciele konsekwentnie domagali się podwyżek i próbowali rozmawiać z rządem, ten jednak ich ignorował. Dlatego strajk w edukacji się odbędzie a winę za ten stan rzeczy ponosi PiS a w szczególności Jarosław Kaczyński, Beata Szydło i Anna Zalewska. Chronologia wydarzeń to potwierdza.

Dopiero rok po objęciu władzy PiS ogłosiła żenujące podwyżki dla sektora edukacji. Pedagodzy mieli dostać od 35 do 65 złotych więcej. W środowisku nauczycielskim zawrzało. Sławomir Broniarz, prezes ZNP, skomentował wtedy to tak:

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sprawa zarobków nauczycieli nie pojawiła się więc nagle. ZNP proponowało rządowi rozmowy przez ostatnie trzy lata. Jak na te propozycje reagowała Zalewska? Ujawniła na przykład zarobki prezesa nauczycielskiego związku zawodowego, śmiała się na konferencjach prasowych i nie chciała rozmawiać z nauczycielami.

“Rozmowy z minister edukacji nic nie dają, chcemy spotkania z premierem” – mówił Sławomir Broniarz w połowie 2018 roku. Nie doczekał się.

Środowisko nauczycielskie regularnie podnosiło kwestię zmian w edukacji. Oliwy do ognia dolała oczywiście likwidacja gimnazjów, która wprowadziła w systemie chaos nieznany w historii współczesnej Polski. W tym roku mamy kumulację dwóch roczników w liceach. Zalewska jest świadoma tego co narobiła i dlatego chce uciec do Europy. Ale strajk w edukacji i afera PCK mogą jej to skutecznie uniemożliwić. Podobnie jak Beacie Szydło.

Bo nawet w samym PiS narasta już dzisiaj przekonanie, że wysyłanie działaczy tej partii dla Europy może być dla Polski szkodliwe – w Parlamencie Europejskim nie można siedzieć w kącie, tylko pracować nad porozumieniem i dialogiem, by pozyskiwać dla naszego kraju środki europejskie. PiS sobie z tym nigdy dobrze nie radził.

PiS sam stworzył sobie problem z edukacją, ignorując nauczycieli i odsuwając w czasie rozwiązanie palących kwestii edukacji. Bo to, że system potrzebuje prawdziwej reformy, wiedzą wszyscy, z nauczycielami na czele. Polski system odbiega od potrzeb współczesnego społeczeństwa. Tylko, że PiS nie miał pomysłu na prawdziwe zmiany, likwidacja gimnazjów nie rozwiązała żadnego z kluczowych problemów edukacji, za to stworzyła nowe.

Dlatego nie można winić nauczycieli za strajk – jedynym odpowiedzialnym jest Jarosław Kaczyński i jego wyznawcy: Szydło, Zalewska czy Morawiecki. Przy okazji prezes PiS wpuścił swoją partię w pułapkę – opowieści o tym, że “wystarczy nie kraść” a pieniądze będą na wszystko okazały się po prostu pustym hasłem. Z próżnego i Salomon nie naleje – głosi znane przysłowie. I układ władzy się teraz boleśnie o tym przekonał.

Bo sprawa nauczycieli jest papierkiem lakmusowym stanu budżetu. Test wyszedł niepomyślnie.