Rząd zaspał i zostawia Polskę z problemem nauczycieli? Piotr Zgorzelski ostro o kryzysie w edukacji

Ten problem społeczny można było zdiagnozować dużo wcześniej W dobrze funkcjonującym państwie są centra analiz, nawet w MEN powinien być departament analiz i strategii, gdzie powinny być diagnozowane zagrożenia i ryzyka w systemie oświaty. I nie powinno się dopuścić do takiego kryzysu, jakim jest strajk – mówił dzisiaj Piotr Zgorzelski, poseł ludowców, w wywiadzie dla Polskiego Radia.

Strajk nauczycieli to problem dużo szerszy niż tylko wynagrodzenia w edukacji. Chodzi o postępującą degradację systemu oświaty. Mamy do czynienia z przeładowanym programem, ciężkimi tornistrami, brakiem postępów w cyfryzacji – dodał Piotr Zgorzelski.

Jeżeli nauczyciele zarabiają dwa tysiące złotych, to nie może być pozytywnej motywacji. Polskie Stronnictwo Ludowe sygnalizowało od dłuższego czasu, że dojdzie do tej sytuacji. Subwencja przekazywana do światy była coraz niższa a to oznaczało, że wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast musieli brać pieniądze z podatków lokalnych na edukację. A to zadanie rzadu! Oznacza to, że pan Morawiecki i pani Zalewska i cały PiS jakby odebrali małym ojczyznom chodniki, wodociągi, mieszkania – mówił poseł Zgorzelski.

Nauczyciele nie są dzisiaj lubiani przez władzę. Dlaczego? Przecież znalazły się pieniądze dla służb mundurowych – bardzo szybko. Skąd ta niechęć do nauczycieli? Skąd ta ucieczka od problemów wielu milionów dzieci oraz ich rodziców? – pytał Piotr Zgorzelski.

Ja bym radził rządowi nie szukać planów B, tylko rozwiązać problem nauczycieli. Oni chcą tysiąc złotych podwyżki. Setki tysięcy nauczycieli dzisiaj strajkuje. I to jest główny problem rządu. Przypomnę tylko, że za wszystko co dzieje w szkole odpowiada minister edukacji. Skala tego zjawiska strajkowego jest powszechna – podsumował Zgorzelski.

PSL już rok temu przedstawił kompleksowy plan dla edukacji, obejmujący m.in. lekkie cyfrowe tornistry i plan wsparcia nauczycieli: