No to się nazywa bezczelność. Udawać, że się siada do rozmów ze strajkującą polską oświatą i proponować… obniżkę pensji? A tak przynajmniej wynika z doniesień negocjatorów, którzy rozmawiali z Beatą Szydło i Michałem Dworczykiem oraz obliczeń ZNP. I powstaje pytanie, po co oni w ogóle siadali do tego stołu i dlaczego w tak arogancki sposób traktują polską edukację. Czy naprawdę im zależy, żeby w Polsce nie było ludzi dobrze wykształconych?
Nauczyciele i rodzice mają serdecznie dość. Ale ostatnie negocjacje spowodują, że z Szydło nie będzie już chciał nikt rozmawiać. Jak można bowiem traktować poważnie osobę, która przychodzi z propozycją obniżenia pensji i zwolnień?
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Edukacja wymaga bardzo poważnych zmian bo ostatnie cztery lata była systematycznie niszczona. Rodzice widzą doskonale do czego są zmuszane ich dzieci. A za te wszystkie niekorzystne zmiany odpowiada nie kto inny a Anna Zalewska, minister oświaty, która znowu ostatnio się chowa.
Trudno odebrać działania rządu w sprawie edukacji jak prowokację.