Czy sprawa publikacji o adoptowanych dzieciach Morawieckiego była ustawką, obliczoną na efekt wyborczy i wzrost poparcia dla PiS? To możliwe: “Zamiast pozwu i żądania wielomilionowego odszkodowania, choćby na Caritas, jest wywiad szefa kancelarii Morawieckiego w brukowcu, który – wczoraj się tak wydawało – naruszył prywatność bezbronnych dzieci. Już nic bardziej obrzydliwego w polskiej polityce nie zobaczycie.” – napisała Hanna Lis. “Ktoś jeszcze na wątpliwości, że to była obrzydliwa ustawka?” – skomentował jeden z internautów.

“Jedni dali się nabrać na akcję z panią Ogórek i tym gościem z propagandy z doklejoną brodą, inni na tabloidowy spektakl z wykorzystaniem adoptowanych dzieci premiera. Rodzi się trwała konkluzja: nigdy i w nic nie wolno wierzyć “dobrej zmianie”. Nigdy i w nic.” – napisał inny internauta.

Reklamy

“Byłem naiwny. Premier Morawiecki poszedł na ustawkę z brukowcem wykorzystując dzieci dla celów politycznych. A o adopcji pisała też w 2016 roku Gazeta Wyborcza, nikt nie protestował i sam Kornel Morawiecki miał o tym mówić. Przekroczono granicę i wykorzystano wrażliwość Polaków. Cynizm/strach” – skomentował sprawę Jacek Nizinkiewicz.

 

Poprzedni artykułKosiniak-Kamysz: “Razem możemy dokonać cudów”. Owacje na stojąco, wiara w zwycięstwo i pozytywna atmosfera na konwencji Koalicji Europejskiej w Płocku
Następny artykułPolacy wyszli na ulice. Nawet 20 tysięcy protestujących w Warszawie, tłumy przed kancelarią Morawieckiego