Tadeusz Isakowicz-Zaleski kontra Adam Boniecki. Naczelny „Tygodnika Powszechnego” tłumaczy się z księdza pedofila w Licheniu

Skandal w Licheniu.

Po premierze filmu Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” sporo kontrowersji wzbudził przypadek księdza pedofila z Lichenia. Do sprawy odniósł się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, autor „Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej”, pierwszej i najgłośniejszej książki dot. współpracy duchownych z komunistycznymi służbami.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Film porusza m.in . sprawę kustosza Sanktuarium w Licheniu. Przypomnę, że najwyższym przełożonym, czyli generałem, tego księdza był w latach 1993–99 ks. Adam Boniecki. Rodzi się pytanie: Co zrobił redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, aby zwalczyć zło i pomóc ofiarom? (…) Mam nadzieję, że były szef „Tygodnika Powszechnego”, który ciągle zadaje trudne pytania Kościołowi, odpowie sam, bez podpowiedzi Michnika – napisał na Twitterze ks. Isakowicz-Zaleski.

Do sprawy, na łamach „Tygodnika Powszechnego” odniósł się sam ks. Boniecki.

– W filmie pojawia się też wątek ks. Eugeniusza M., byłego kustosza Lichenia. Z mojego zgromadzenia. Ofiara opowiada, że była przez niego molestowana prawie 40 lat temu, „jakoś zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego”. Nie byłem wtedy jeszcze przełożonym generalnym, pracowałem w Rzymie, jako redaktor naczelny polskiego wydania „L’Osservatore Romano”. Takimi przypadkami z natury rzeczy zajmuje się przełożony prowincji w danym kraju, nie generał, jednak przełożony generalny dwukrotnie w ciągu sześciu lat wizytuje wszystkie prowincje. Ja też, gdy pełniłem tę funkcję w latach 1993-99, wizytowałem. Sprawdziłem teraz: kiedy byłem generałem zakonu, ani do mnie, ani do prowincjała nie wpłynęła żadna informacja o nadużyciach księdza kustosza wobec nieletnich. Wpłynęło inne oskarżenie, które nie dotyczyło nieletnich – chodziło o molestowanie dorosłego mężczyzny, co oczywiście także wymagało interwencji. Jednak pokrzywdzony kategorycznie odmówił wniesienia formalnego oskarżenia. Dramatyczne rozmowy nie dały rezultatu. W żaden sposób nie można było kustoszowi winy udowodnić. Rozmawiałem z nim. Zdecydowanie wszystkiemu zaprzeczył. Żalił się, że jest ofiarą oszczerstw, nawet wskazywał ich autora, kogoś od lat pracującego za granicą. Postępowanie trwało dłużej niż urzędowanie moje i ówczesnego prowincjała, kontynuowali je nasi następcy. Ostatecznie kustosz najpierw został zdjęty z urzędu i wycofany z duszpasterstwa, potem – co w filmie oświadczył rzecznik obecnego prowincjała – został poddany wymaganym procedurom prawnym – złożył obszerne wyjaśnienia na łamach „Tygodnika Powszechnego”.

Źródło: Twitter / Tygodnik Powszechny