Wielka wpadka posła PiS. Nie potrafił nawet powtórzyć przekazu dnia

“Partia mówi ci co masz myśleć, co masz czuć i co masz robić.” Tak przynajmniej z zewnątrz można oceniać działania niektórych posłów PiS, którzy regularnie stosują tak zwany przekaz dnia, czyli partyjną ściągę o tym, co mają mówić w mediach. Jednak nawet powtarzanie wymaga odrobiny przemyślenia, o czym boleśnie przekonał się Saryusz-Wolski, poseł PiS.

Komentując deklarację samorządowców z Gdańska (która swoją drogą zawiera m.in. postulaty Solidarnej Polski) Saryusz-Wolski powiedział, że powinien się nimi zająć Urząd Ochrony Państwa. Problem w tym, że takiego urzędu ani takiej służby nie ma w Polsce od ponad 17 lat.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Saryusz-Wolski w 1986 roku zapisał się do PZPR. Pozostał w tej komunistycznej partii do samego końca, do roku 1989.