Niebezpieczne związki.
Biznesmen, który zlecił nagrywanie polityków PO jeszcze niedawno był gwiazdą i bohaterem PiS. Za Markiem Falentą wstawiali się prorządowi dziennikarze. Teraz Falenta może wysadzić w powietrze „dobrą zmianę”.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Według listu, do którego dotarła „Rzeczpospolita” Falenta postawił ultimatum – ułaskawienie, albo ujawni, kto zlecił mu nagrywanie polityków i był zaangażowany w proceder. W piśmie wymienił 12 osób – prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, szefa CBA Ernesta Bejdę, oficerów biura i dziennikarzy piszących o aferze.
I to właśnie nazwiska dziennikarzy mogą okazać się sporą sensacją.
Przypominam, że jeden z kelnerów wyjaśnił w prokuraturze, że Marek F. obiecywał im bezkarność po dojściu PiS do władzy. I tak byłoby, gdyby nie to, że na wniosek oskarżycieli posiłkowych sąd nie zgodził się na propozycję prokuratury, aby zawiesić karę i wymierzył karę więzienia.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) June 10, 2019
Sprawa oskarżonego Piotra N. niedługo wejdzie na wokandę. Zeznania Marka F. mogą być w sądzie bardzo ciekawe…
— Roman Giertych (@GiertychRoman) June 10, 2019
TVP Info od kilku lat, w razie potrzeby, rzuca na stół kolejne nagrania z Sowy. A TVP to teraz ekspozytura PIS. Czyli nawet dziecko wie kto jest dysponentem taśm. A ten kto jest dysponentem, według wszelkiego prawdopodobieństwa był też zleceniodawcą.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) June 10, 2019
Źródło: Rzeczpospolita / Twitter