Burza wokół taśm.
Marek Falenta, biznesmen skazany za zlecanie nagrywania polityków PO, napisał list do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o ułaskawienie. Falenta zagroził w nim, że jeżeli nie zostanie ułaskawiony, to ujawni nazwiska osób, które za nim stały. „Nie zamierzam umierać w samotności. Ujawnię zleceniodawców i wszystkie szczegóły” – miał napisać do prezydenta Dudy.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
W liście pojawiły się nazwiska 12 osób. Wśród nich Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika, Ernesta Bejdy oraz podległych im ludzi CBA oraz dziennikarzy. Falenta chce otrzymać świadka koronnego. W razie odmowy Falenta zapowiada ujawnienie pozostałych nagrań – wśród nich premiera Mateusza Morawieckiego.
Do sprawy odniósł się lider SLD Włodzimierz Czarzasty. – Myślałem o liście Falenty. Widzę tylko jedno uzasadnienie jego napisania i ujawnienia. To polisa na życie Falenty – napisał Czarzasty, dodając, że jeżeli Falenta „z jakiś powodów” umrze w więzieniu to opinia publiczna łatwo znajdzie winnego.
Myślałem o liście Falenty. Widzę tylko jedno uzasadnienie jego napisania i ujawnienia. To polisa na życie Falenty. Jak z jakichś powodów ( czego oczywiście mu nie życzę) umrze w więzieniu to opinia publiczna łatwo znajdzie winnego. A przecież nikt nie chce być winny.
— WłodzimierzCzarzasty 📚📖 #Lewica (@wlodekczarzasty) June 11, 2019
Źródło: Twitter