PiS czyli najgorsza partia nowożytnej Polski. Kiedy nastąpi koniec?

PiS zabiega o dobre relacje z kościołem, zarówno warszawskim, krakowskim jak i toruńskim. Jednak bliskie związki polityków z religią doprowadziły do ogromnego odpływu wiernych z kościołów. Dzisiaj partia Jarosława Kaczyńskiego jest wielkim zmartwieniem dla bardziej świadomych hierarchów, bo Polska zmierza wprost do modelu irlandzkiego – kilka procent wierzących i kompletna utrata wpływu na to, co się dzieje w kraju.

PiS powstał na gruzach skompromitowanej i pogrążonej w aferach PC. Do dzisiaj nie wyjaśniono do końca ani jak w rękach Kaczyńskiego pojawił się ogromny majątek ani skąd tutaj tak wiele ludzi powiązanych z wojskiem, służbami czy PZPR. Ryba psuje się od głowy, czyli nawet sekretarka Kaczyńskiego, zaufana “pani Basia” ma bardzo tajemniczą przeszłość, powiązaną właśnie z wojskowymi. Kim była naprawdę? Nie wiadomo. Kiedy w 2015 roku PiS doszedł do władzy, wchłonął kanapowe partyjki Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Te trzy formacje zdobyły łącznie tyle mandatów, że zostały skazane na cztery lata wspólnych rządów. Do tego wchłonięto na swój sposób “antysystemowego” Kukiza. Jednak wtedy zaczęła się wielka wojna o wpływy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Pozornie wszystkie te partie miały sporo wspólnego – doszły do władzy pod pretekstem zmian i polepszenia sytuacji w kraju. W rzeczywistości Zbigniew Ziobro, Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński rozpoczęli walkę o stanowiska i wpływy. Wszędzie gdzie się dało obsadzili swoich ludzi. Bo ludzie na stanowiskach to pieniądze i możliwości działania. PiS korzystał przy tym z bogatych doświadczeń swoich powiązanych z PZPR (i Bóg jeden wie z kim jeszcze!) działaczy.

Różnice między koalicjantami są ogromne. Nie ma tutaj żadnej wspólnoty wartości, nie ma też wspólnoty interesów. Jest za to wielka wewnętrzna walka. Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin doprowadzili do tego, że w PiS mają do nich swoje ogromne żale. Zagarnęli tyle stanowisk, mimo niewielkiej ilości posłów, iż tak zwana “stary PiS” po prostu narzeka na brak miejsc dla swoich. Walka idzie na ostro a konflikty z tego tytułu są zwykle ukrywane pod dywanem politycznym.

W tej walce nasprytniejszy wydaje się Zbigniew Ziobro, któremu często udaje się ogrywać i Moraweckiego i Gowina. Paradoksalnie to jednak powoduje, że PiS staje się coraz słabszy. Kilka ośrodków władzy, które dzisiaj funkcjonują, nie ułatwia Kaczyńskiemu rządzenia. Walka o listy wyborcze pokazuje, jak wielki wpływ uzyskali baronowie PiS i jak bardzo trzeszczy ta cała egzotyczna koalicja, ogarnięta rządzą pieniądze.

W najbliższych tygodniach będziemy świadkami wielu ciekawych wydarzeń, bo działacze, którzy się nienawidzą, zrobią wiele, by zaszkodzić swoim partyjnym wrogom. A materiałów mają zapewne na siebie bardzo dużo.

Kaczyński chciałby uciąć te konflikty i stąd pomysł na to, by poszedł na premiera. Tyle, że to zagraża notowaniom i otoczenia polityczne blokują prezesa PiS.