Sebastian Kaleta, który zastąpił Patryka Jakiego w Ministerstwie Sprawiedliwości, dużo czasu spędza przy komputerze, rozpowszechniając materiały, które w swoim zamierzeniu mają atakować opozycję. To kompromitacja, bo jako minister powinien mieć dużo więcej innych ciekawych obowiązków, niż zabawy na Twitterze czy Facebooku.
Sebastian Kaleta jest urzędnikiem. „Obrzydzeniem napawa mnie fakt, że minister w mojej Polsce, 38-milionowym kraju jest pospolitym hejterem, zajmującym się szczuciem i szerzeniem nienawiści. Z drugiej strony, jest też dobra informacja. Zejście do poziomu zera w szczuciu na opozycje pokazuje, jak bardzo się boją.” – komentuje jedna z internautek
https://twitter.com/ricenola1/status/1149920277889015808?s=11
„A co będzie, gdy brukselskie elity zorientują się, że to nie troll tylko wysokiej rangi urzędnik państwowy?” – pyta jeden z internautów
A co będzie, gdy brukselskie elity zorientują się, że to nie troll tylko wysokiej rangi urzędnik państwowy?https://t.co/xc9KNM8gS2 pic.twitter.com/8gAFGHSCj3
— jozefmoneta🇵🇱💯 (@jozefmoneta) July 13, 2019
Kaleta, jak wielu ludzi układu władzy, ma też problem z poprawnym pisaniem: