Czegoś takiego jeszcze w historii polskiego sądownictwa nie było. Kamil Zaradkiewicz mianowany przez PiS wyniósł z Sądu Najwyższego akta, które mają posłużyć do przejęcia tej instytucji przez układ władzy. Do przejęcia ma posłużyć Trybunał Konstytucyjny, całkowicie zdominowany przez Kaczyńskiego. W końcu Julia Przyłębska to jego „odkrycie towarzyskie” ostatnich lat.
Prawdopodobnie właśnie z tą sprawą związane były tajemnicze spotkania, w których brali udział m.in. sędzia Johann ale też wierchuszka PiS. Kamil Zaradkiewicz zrealizował plan, który ma pozbawić Sąd Najwyższy możliwości działania w aktualnym składzie. Wyniesienie akt może być jednak odbierane jako spisek przeciwko legalnie wybranym władzom Sądu Najwyższego. A to już poważne przestępstwo.
Mamy więc do czynienia z bezprecedensowym atakiem układu władzy na instytucje, które są jeszcze niezależne od tego układu a wszystko dzieje się tuż przed wyborami. Gdyby ów zamach na Sąd Najwyższy się udał, po jesiennych wyborach ów sąd mógłby stwierdzić na przykład nieważność wyborów, w sytuacji, w której PiS przegra – uważają sędziowie.
W sprawie wydarzeń wypowiedziało się też ostro stowarzyszenie Iustitia.
Polska, XXI wiek, taka piękna…