Niedawno informowaliśmy o pseudonimie, jaki dostała Anna Zalewska – pani szczękościsk. Ale najwyraźniej kolejny minister w rządzie PiS pozazdrościł niesławy i zasłużył na przydomek. Tym razem chodzi o Adama Andruszkiewicza, nie wiadomo czym zajmującego się wiceministra cyfryzacji.

Sukcesów jako takich nie odniósł, ale pseudonim już dostał “Kilometrówka”. Dlaczego? To bardzo proste.

Reklamy

Wiceminister Andruszkiewicz pobiera ogromne kwoty za kilometrówki. Chociaż sam nie ma prawa jazdy, to przez trzy lata zarobił prawie 100 tysięcy złotych. Jak to możliwe?

  • 2016 rok 35 542,38 zł
  • 2017 rok 27 907,34 zł
  • 2018 rok 24 463,85 zł

Łącznie przez trzy lata prawie 100 tysięcy złotych, nie mając samochodu. Tak żyje pisowska władza. Wiceministrowi “Kilometrówce” nie gratulujemy. Niestety nie ma czego.

O tytuł “Kilometrówki” dzielnie i uparcie walczyła też Krystyna Pawłowicz, w 2018 roku wzięła 3100 złotych chociaż nie ma samohodu a Krzysztof Tchórzewski dostał 11500 złotych chociaż przysługuje mu rządowa limuzyna. Dojna zmiana… komentują internauci.

Poprzedni artykułCBA przedłużyło kontrolę oświadczeń majątkowych ministra finansów. Wyniki dopiero po wyborach…
Następny artykułPolska złomem Europy. Premier topi pieniądze w modernizacji czołgów z lat… siedemdziesiątych