PiS chce uciszyć Falentę. Prokuratura nie wznowi śledztwa w sprawie afery podsłuchowej i nie przesłucha biznesmena

PiS-gate.

Marek Falenta, biznesmen, który zlecał kelnerom nagrywanie polityków PO wyznał, że działał w porozumieniu politykami PiS i agentami wrocławskiego CBA oraz współpracującymi z nimi dziennikarzami.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Falenta miał składać zeznania w prokuraturze. Tak się jednak nie stało. Podwładni Zbigniewa Ziobry stwierdzili, że śledztwo w sprawie afery podsłuchowej nie zostanie wznowione.

Według prokuratorów informacje, jakie wyszły na jaw po upublicznieniu listów Falenty do prezydenta i premiera, nie wnoszą do sprawy nic nowego. – Nie stwierdzono przesłanek, które uzasadniałyby podjęcie na nowo prawomocnie umorzonego postępowania – napisał w postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa Łukasz Osiński, szef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

– W poniedziałek jego pismo dostał mec. Roman Giertych, który w imieniu pokrzywdzonych w aferze podsłuchowej domagał się ponownego zbadania, czy proceder nielegalnego nagrywania polityków rządu PO-PSL w latach 2013-15 mógł być dziełem „zorganizowanej grupy przestępczej” – wyjaśnia „Gazeta Wyborcza”.

Źródło: Gazeta Wyborcza