Kilka dni temu w całym województwie świętokrzyskim odbywały się wybory do regionalnych izb rolniczych. W czasie jednego z głosowań, w gminie Koprzywnica, doszło do do wielkiego skandalu – obserwatorów społecznych przewodniczący komisji próbował usunąć z pomocą Policji a jedną z kandydatek do izby była Anna Paluch, doradca wojewody a wcześniej kandydatka z ramienia PiS na burmistrza Koprzywnicy. W komisji zasiadł jej… mąż. Dlaczego?

Być może dlatego, że nie ważne kto głosuje, ale ważne kto liczy głosy. Kandydatów było czworo, miejsca zaledwie dwa a takie miejsca w małych gminach liczą się na wagę złota.

Reklamy

I kto wie jak potoczyłoby się głosowanie, gdyby nie fakt, że na posiedzenie przybyły trzy mieszkanki gminy, które pojawiły się w charakterze obserwatorów społecznych – patrzeć na ręce komisji. Wywołało to wielkie niezadowolenie przewodniczącego, który nawet wezwał… policję, pod pretekstem zakłócania obrad. Policja jednak zakłócania nie stwierdziła. Komisja długo obradowała, nie potrafiła dobrze ustalić które głosy są ważne, które nie, przewodniczący dzwonił nawet po pomoc do Kielc. Ostatecznie Anna Paluch przepadła w głosowaniu.

Sprawa, wbrew pozorom, nie jest drobna. Chociaż zdarzyła się w małej gminie, to można sobie zadać pytanie: co działo tam, gdzie obserwatorów nie było. Jaką dziwną, niepokojącą mentalność mają przedstawiciele PiS, którzy próbują coś ukrywać – bo tak należy odczytywać próbę usunięcia obserwatorek z prac komisji.

Sytuacja z Koprzywnicy musi stać się wielkim sygnałem alarmowym dla wszystkich, którzy pójdą do wyborów jesienią. Nie można dopuścić do tego, by ludzie tego pokroju dostali jeszcze raz władzę.

źródło: TSA24

Poprzedni artykułNiewykonanie prawomocnego wyroku przez władzę z powodu opinii członka tej władzy, będącego chwilowo urzędnikiem, to totalne bezprawie. I prawdopodobnie przestępstwo!
Następny artykułPSL w centrum sceny politycznej. Konserwatywni i umiarkowani politycy wystartują z list tego ugrupowania