Szykuje się kolejna afera. Z zestawienia lotów Morawieckiego wynika, że samoloty rządowe i wojskowe z premierem na pokładzie aż 18 razy latały do Krakowa tego samego dnia każdego miesiąca. Chodzi o dzień, gdy wypadały obchody miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej. To jest paranoja – premier, zamiast zajmować się państwem, uczestniczył w partyjnych fanaberiach prezesa PiS.
Sprawą jak wielki problem Jarosław Kaczyński musi mieć sam ze sobą, że aż ostentacyjnie celebruje pogrzeb brata, powinien zająć się chyba dobry psycholog. Zmuszanie aparatu partyjnego i premiera do pojawiania się na miesięcznicach to nie tylko wyraz jakiejś obsesji na punkcie śmierci, ale też generowanie potężnych kosztów.
Loty rządowych samolotów, dziesiątki limuzyn, ochrona, noclegi – te koszty idą w miliony. Wszystko z powodu zachcianek prezesa niedużej partii, która przez przypadek wygrała wybory w 2015 roku. Gdyby tylko Kaczyński pokrywał koszty ze swojej kieszeni, nie byłoby problemu. Ale on wydaje nasze pieniądze – które państwo zabiera nam w podatkach.
Te pieniądze mogłyby posłużyć na inwestycje i rozwój, na dzieci, na seniorów. Ale nie, są wyrzucane w błoto, na coś w rodzaju kultu jednostki, co przypomina zwyczaje z Korei Północnej. I to szaleństwo należy powstrzymać. Co innego prywatne przeżywanie tragedii, co innego angażowanie do tego aparatu państwowego.
❗️Z zestawienia lotów Morawieckiego, samoloty rządowe i wojskowe z premierem na pokładzie aż 18 razy latały do Krakowa tego samego dnia każdego miesiąca: wtedy wypadały obchody miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu. https://t.co/szRkMZbw05
— Ka_Beata (@Ka_Beata_) August 12, 2019
źródło: WP.pl