Czego się nie dotkną, to zepsują. Blisko 60 milionów strat zanotowała w zeszłym roku państwowa stocznia Nauta w Gdyni donoszą media. Zamiast budować nowe statki i rozwijać się, jak to robią firmy na rynku komercyjnym, stocznia jest wielkim obciążeniem dla nas wszystkich. Te 60 milionów zapłacimy z własnej kieszeni – każdy z nas zrzuci się na nią.

PiS obiecywał, że stocznia zajmie się realizacją zleceń dla wojska. Problem w tym, że marynarka wojenna jest traktowana po macoszemu i nie ma tutaj specjalnie co robić. Stocznia zaliczyła też sporo spektakularnych wpadek – między innymi… utopiła budowany statek w doku. Oprócz tego był jeszcze poważny pożar, wpadka finansowa przy budowie statku na naukowców i całe pasmo innych problemów. Nie pomogła też pisowska karuzela prezesów.

Reklamy

Jest jeszcze nadzieja dla stoczni. Może przenieść jej siedzibę do Radomia i budować kajaki bojowe Antoni? Dmuchane co prawda, ale zawsze…

źródło: Money.pl/Wyborcza.pl

Poprzedni artykułKolejna pisowska ustawa okazała się bublem. Długi szpitali rosną, kolejki też
Następny artykułGdy w Egipcie zginęła Polka, Ziobro zapowiedział drugą autopsję. Gdy w niejasnych okolicznościach zmarł więzień, unika tematu jak ognia