“Żona bardzo chciała być eko i oddać pieczołowicie gromadzoną podczas remontu makulaturę do skupu. Najbliższy pod Wyszkowem oferuje 14 groszy za kilogram. Sorry, nie zwróci się za benzynę. Za to pierdolą farmazony o CO2, blokują budowę Via Baltica i wyrąb chorych drzew. Tyle w temacie ekologii” – takim oto tekstem popisał się Rafał Ziemkiewicz, propisowski publicysta. Szybko jednak został sprowadzony na ziemię.
“Pod blokiem na Pan kosz z napisem papier” – uzmysłowił publicyście proste rozwiązanie Jakub Szymczuk.
Reklamy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
“Wniosek prosty – ekologia jest spoko tylko jeśli się da na niej zarobić, w innym wypadku redaktor Ziemkiewicz jest nią zniesmaczony. Strach pomyśleć co rzeczony redaktor myśli o wszelkich formach działalności charytatywnej.” – dodała kolejna osoba.
“Ziemkiewicz to jest temat na osobne opowiadanie. Podobno są już zapisy kto pierwszy ma mu wytłumaczyć niestosowność jego wypowiedzi.” – podsumował dyskusję internauta.
— Jan Kunert (@Jan_Kunert) August 29, 2019
źródło: Twitter