Skandal na miejscu zbrodni.
Podwładny Zbigniewa Ziobry chciał fotografować ciało Dawida Kosteckiego w jego celi. Tak twierdzi wdowa po pięściarzu, powołując się na zeznania prokuratora, który dokonywał oględzin. „Cygan” Kostecki, który ujawnił udział służb w aferze podkarpackiej, został znaleziony martwy 2 sierpnia.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Edyta Kostecka opisała sprawę w liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Radio ZET dotarło do treści tej korespondencji. Według Kosteckiej przedstawiciel resortu Ziobry wchodził do celi i próbował robić zdjęcia, aby przekazać je ministrowi sprawiedliwości. Wdowa pyta, po co rządowi było to zdjęcie i dlaczego odsunięto od prowadzenia sprawy prokuratora Kapuścińskiego, który ujawnił ślady na szyi Kosteckiego.
O próbie robienia zdjęć telefonem zeznali podczas ostatnich przesłuchań prokurator Kapuściński oraz policjant, który brał z nim udział w oględzinach. Prokurator Kapuściński wyprosił z celi osobę, która miała być przedstawicielem resortu. Na pytanie, dla kogo chciała robić zdjęcia, urzędnik miał odpowiedzieć, że dla ministra sprawiedliwości. Śledczy prowadzący śledztwo do tej pory nie ujawnili, kim była ta osoba.
– Mój mąż nie był świętym człowiekiem, ale był obywatelem RP oraz dzielnym sportowcem i zasługuje na wyjaśnienie tego, kto go zabił. Nie jestem politykiem i nie obchodzi mnie to, że ta śmierć nastała w czasie kampanii wyborczej. Chcę sprawiedliwego śledztwa i traktowania mnie uczciwie – pisze w liście Kostecka.
Źródło: Radio Zet