Tak powstaje państwo totalitarne. Urzędnicy mają mieć dostęp do naszych przejazdów Uberem

Jeździsz Uberem? Państwo interesuje się tym co robisz. “Hej, Ministerstwo Cyfryzacji, czy wyście na głowę upadli? Chcecie pozwolić, by na podstawie zwykłego rozporządzenia służby miały dostęp do bieżącej informacji o naszych przejazdach wykonywanych przy użyciu aplikacji mobilnych?!” – ostrzega Patryk Wachowiec.

I rzeczywiście, w rozporządzeniu nad którym pracuje PiS, znalazła się informacja, że urzędnicy będą mieli prawo do kontroli, w dowolnym momencie, zgromadzonych danych. A to oznacza także dostęp do tego kto, gdzie, kiedy i z kim jechał. Po co ta wiedza urzędnikom? Gdzie prawo do prywatności?

Reklamy

Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. 

Tego typu prawo to ogromne pole do nadużyć. Nie raz i nie dwa przekonywaliśmy się, że państwowe urzędy są dziurawe jak sito i wyciekają z nich wszystkie możliwe prywatne informacje. Tak było przecież gdy wiceminister (!) sprawiedliwości Łukasz Piebiak, ujawniał poufne i wrażliwe dane hejterce Emi. Służyły one do atakowania sędziów. O używanie danych, przekazanych przez służby specjalne, dla niszczenia politycznych przeciwników, jest oskarżana telewizja publiczna. Co najmniej kilka zatrudnionych tam osób ma być “karmionych” informacjami z jednej ze służb.

Nasze dane powinny być chronione w sposób szczególny, przede wszystkim przed urzędnikami! W tą stronę idą propozycje PSL – Koalicji Polskiej. Ludowcy i Paweł Kukiz zapowiadają zdecydowaną walkę z nadmiernymi uprawnieniami i nadużyciami władzy i chcą poddać rząd większej kontroli obywatelskiej. Władysław Kosiniak-Kamysz zdecydowanie przeciwstawia się też cenzurze internetu.

źródło: Twitter