Dlaczego rząd nic nie robi, żeby to zmienić? Potężny deficyt Polski w handlu z Rosją!

Deficyt w wymianie handlowej Polski z Federacją Rosyjską miał zawsze związek z importem rosyjskiej ropy i gazu. W ostatnich latach doszedł do tego gwałtownie rosnący import węgla, a także rosyjskie embargo na polskie produkty rolne. Władze naszego kraju domagać się zmniejszenia deficytu w relacjach z Rosją.

Kraj ten boryka się od kilku lat z problemami gospodarczymi spowodowanymi pogorszeniem się stosunków politycznych z Zachodem po zajęciu Krymu oraz interwencją w Donbasie a także błędną polityką gospodarczą. Wobec ostatnich danych wskazujących na stagnację, władze na Kremlu zaczęły dostrzegać celowość poprawy sytuacji poprzez przyciągnięcie zagranicznego kapitału, w tym import inwestycyjny. Sytuację tę śledzą uważnie m. in. Włochy, Francja, Niemcy i Irlandia, gotowe zaangażować się w Rosji pod warunkiem poprawy stosunków Moskwy z UE.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Aktualnie polski eksport do Rosji plasuje nas na czwartym miejscu w Unii po RFN, Włochach i Francji. Nie zmienia to jednak faktu, że deficyt mamy potężny a jest wiele obszarów, w których można by go zmniejszać.

W latach 2008-2012, czyli za prezydentury D. Miediediewa, Rosja mocniej postawiła na politykę przyciągania zachodniego kapitału i inwestycji, tym bardziej, że niepokoił ją szybki wzrost potęgi gospodarczej i militarnej Chin oraz aktywność chińskich firm na Syberii. Miedwiediew był postrzegany w Berlinie czy Paryżu jako przedstawiciel nowego pokolenia rosyjskich polityków. Otwarty na świat, podkreślający celowość modernizacji kraju i zacieśniania współpracy z Zachodem, a zwłaszcza z Europą (co nie bardzo podobało się Amerykanom), szybko doprowadził do zaangażowania się w Rosji największych europejskich firm, skuszonych rosyjskimi petrodolarami. Doszło także do współpracy w dziedzinie technologii militarnych. Niepokoiło to z kolei Polskę.

Sytuacja zmieniła się po powrocie na Kreml Putina. Nasilonej mocarstwowej i antyzachodniej retoryce towarzyszyć zaczęły wówczas zmiany w polityce gospodarczej. Putin postawił na rosyjskich oligarchów i potężne rodzime koncerny typu Gazprom czy Rosnieft, do czego zachęciły go wysokie ceny ropy na rynkach światowych, przekraczające znacznie 200 USD za baryłkę (przekładało się to wprost na ceny gazu, które są korygowane co pół roku stosownie do cen ropy, co zapisano w umowach pomiędzy Polską a Rosją). Na nic zdały się ostrzeżenia ekspertów, w tym byłego ministra finansów A. Kudrina.

Dziś można już powiedzieć, że polityka Putina nie tylko zatruła na wiele lat stosunki polityczne FR z Zachodem, ale spycha rosyjską gospodarkę do roli zaplecza surowcowego państw wysokorozwiniętych. Bank Światowy obniżył prognozę tegorocznego wzrostu PKB z 1.5 do 1.2 %, gospodarka wyhamowuje, a liczba Rosjan żyjących poniżej ubóstwa zbliżyła się do 21 milionów, ustał też wzrost demograficzny. Minister rozwoju Rosji, Maksim Oreszkin ostrzega przed krachem gospodarczym, do którego może dojść już 2022 r.

Jeżeli dojdzie do próby jakiegoś otwarcia się polityczno-gospodarczego Rosji na Zachód, jest szansa, aby Polska na tym szybko skorzystała, chociażby dlatego, że wiele firm funkcjonujących w naszym kraju jest częścią lub podwykonawcą koncernów zachodnich.

Polski rząd wydaje się jednak nie zabiegać o skorzystanie z tych nowych możliwości. A wzrost eksportu jest bardzo pożądany z punktu naszej gospodarki i korzystny dla mieszkańców wielu regionów naszego kraju.

źródło: Facebook