Rzekomy żołnierz AK, który miał podarować kamienicę Marianowi Banasiowi okazuje się być zupełnie inną osobą, niż ta, której obraz kreuje były minister finansów i szef NIK, mianowany przez PiS. Tak wynika z informacji z Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, które publikuje dzisiejsza Rzeczpospolita.
Za czasów PRL darczyńca napadł na kasę oszczędnościową w Myślenicach. Był więc zwykłym bandytą. Nie działał sam, funkcjonował w ramach większej grupy “Cement”. Nie ma również dowodów na to, że darczyńca działał w AK.
Banaś twierdził, że jego darczyńca działał w Solidarności. Problem w tym, że w papierach IPN nie ma po tej działalności śladu.
Co jeszcze kryje tajemnicza postać darczyńcy? Okazuje się, że jego tytuł własności do kamienicy został uzyskany w dziwnych okolicznościach, w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Wygląda to tak, jakby jakaś potężna wpływowa grupa pomogła mu zdobyć tytuł własności do budynku. A zaraz potem przepisał ją na Banasia.
A jakie sprawy ukrywa Banaś? Były bliski współpracownik Antoniego Macierewicza i Lecha Kaczyńskiego jest postacią, o której zapewne wielu rzeczy jeszcze nie wiemy.
źródło: Rzeczpospolita