Układ zamknięty.
Prokuratorzy z Białegostoku, którzy badali sprawę fałszowania podpisów poparcia dla Ruchu Narodowego w wyborach samorządowych w 2014 roku staną przed sądem dyscyplinarnym. To właśnie oni chcieli postawić zarzuty Adamowi Andruszkiewiczowi, który odszedł od prawicy i został wiceministrem w rządzie PiS.
Rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Regionalnej w Białymstoku stwierdził, iż „zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów w związku z popełnieniem przewinienia służbowego wskazanego w artykule 137 paragraf 1 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 roku Prawo o prokuraturze”.
Treść tego przepisu to: „za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu, prokurator odpowiada dyscyplinarnie”.
Podwładni Zbigniewa Ziobry nie wyjaśniają jednak na czym miały dokładnie polegać ich przewinienia.
Prokuratorów odsunięto od sprawy, gdy poinformowali przełożonych o zamiarze wystąpienia do Sejmu o uchylenie wiceministrowi Andruszkiewiczowi immunitetu i postawienia zarzutów.
Źródło: NaTemat / TVN 24