Prokuratorzy chcieli postawić zarzuty wiceministrowi. Staną przed sądem

Układ zamknięty.

Prokuratorzy z Białegostoku, którzy badali sprawę fałszowania podpisów poparcia dla Ruchu Narodowego w wyborach samorządowych w 2014 roku staną przed sądem dyscyplinarnym. To właśnie oni chcieli postawić zarzuty Adamowi Andruszkiewiczowi, który odszedł od prawicy i został wiceministrem w rządzie PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Regionalnej w Białymstoku stwierdził, iż „zachodzą podstawy do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów w związku z popełnieniem przewinienia służbowego wskazanego w artykule 137 paragraf 1 ustawy z dnia 28 stycznia 2016 roku Prawo o prokuraturze”.

Treść tego przepisu to: „za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienia godności urzędu, prokurator odpowiada dyscyplinarnie”.

Podwładni Zbigniewa Ziobry nie wyjaśniają jednak na czym miały dokładnie polegać ich przewinienia.

Prokuratorów odsunięto od sprawy, gdy poinformowali przełożonych o zamiarze wystąpienia do Sejmu o uchylenie wiceministrowi Andruszkiewiczowi immunitetu i postawienia zarzutów.

Źródło: NaTemat / TVN 24