Przygotowanie i przeprowadzenie symulacji strategicznych z zakresu obronności to poważne zadanie. W sytuacji, w której przetarg na jej przeprowadzenie wygrywa człowiek, który zajmuje się produkcją gier planszowych, można mówić wyłącznie o kompromitacji.
“Gdyby ktoś chciał znowu trochę pośmiać się z rządu, to proszę poczytać, o ile jeszcze go brzuch nie boli od dotychczasowych porcji śmiechu. Takie tam mają wyobrażenie o przygotowaniach strategicznych państwa do obrony. Tylko że to już przestaje być śmieszne” – napisał w komentarzu do sprawy Stanisław Koziej.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
“Śmiać się trzeba,że aby doradzać premierowi,jak bronić Polski ogłasza się… przetarg,który wygrywa …najtańsza oferta. To jest więcej niż śmiech,to dyskwalifikacja. Do takich gier państwo ma wyspecjalizowane instytucje,jak np. Centrum Symulacji i Komputerowych Gier Wojennych. Ci, którzy robią tego typu rzeczy w najbardziej poważnych (doradztwo premierowi) sprawach obrony państwa, to w najlepszym razie tzw. pożyteczni idioci” – dodał Koziej.
Jakiś czas temu w Tygodniku Angora pojawiła się taki obrazek:
A jest chyba jeszcze gorzej…
źródło: Twitter / Interia
Nie jest śmieszne, to fakt. Bo ci, którzy robią tego typu rzeczy w najbardziej poważnych (doradztwo premierowi) sprawach obrony państwa, to w najlepszym razie tzw. pożyteczni idioci. A nad takimi raczej płakać, niż śmiać się należy.
— Stanisław Koziej (@SKoziej) December 11, 2019