W 2009 roku Andrzej Duda pracując w kancelarii prezydenta jako minister miał aktywnie zabiegać i brać udział w ułaskawieniu człowieka, który robił interesy z zięciem Lecha Kaczyńskiego. W tej sprawie prowadzone było nawet śledztwo dotyczące niszczenia dokumentów, w uzasadnieniu decyzji prokuratora czytamy, że… tylko Duda mógłby mieć powód by to zrobić – donoszą media.

Chodzi o sprawę Adama S. , którego w 2009 roku ułaskawił Lech Kaczyński. Decyzja o ułaskawieniu zapadła w bardzo dziwnych okolicznościach, w błyskawicznym tempie, z pominięciem opinii sądu i wbrew stanowisku prokuratury. Rok po ułaskawieniu Adam S. zaczął robić interesy z mężem Marty Kaczyńskiej.

Reklamy

W Kancelarii Prezydenta zaginął wniosek o zastosowanie prawa łaski, który zgodnie z zeznaniami urzędników, miał być podpisany przez Dudę. To bardzo dziwna sprawa, bo tego rodzaju dokumenty nie mają prawa znikać. W 2011 roku prokuratura prowadziła w tej sprawie śledztwo… Sprawy do dzisiaj nie wyjaśniono.

Jaką rolę naprawdę odegrał Duda Czy Kaczyński kazał mu przygotować sprawnie papiery ułaskawiające Adama S. a ten potem mu się odwdzięczył? Tych pytań jest bardzo dużo. Jedno jest pewne – istnieje duże prawdopodobieństwo, że pracujący wtedy w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda mógł mieć powód, by dokument wniosku o ułaskawienie zniknął, co napisano w decyzji prokuratury.

źródło: Newsweek

Poprzedni artykułTak pracują posłowie PiS. Były wiceminister obrony a dzisiaj parlamentarzysta, śpi na obradach komisji?
Następny artykułRachoń wyrzucony z państwowej spółki. Kara za nieudolność brata w TVP?