Polacy zapłacili 12 mln złotych za parówki Macierewicza? MON ukrywa informacje o wydatkach podkomisji smoleńskiej

Tajemnice Antoniego.

Ministerstwo Obrony Narodowej nie odpowie na interpelacje posłów opozycji ws. wydatków podkomisji smoleńskiej. Posłowie domagają się wyjaśnień odnośnie tego ile pieniędzy i na co wydaje zespół Antoniego Macierewicza.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W odpowiedzi na interpelację posła Krzysztofa Truskolaskiego MON dodał, że wyniki prac podkomisji mogą być udostępnione tylko na potrzeby postępowań przygotowawczych lub sądowych.

Z pytaniami o wydatki do podkomisji zwrócili się też dziennikarze Money.pl. Mimo korzystnych dla nich wyroków sądów Macierewicz i jego ludzie również i im nie zamierzają udzielać odpowiedzi.

Ostatnie jawne dane pochodzą sprzed kilku lat, gdy okazało się, że w okresie luty 2016 – kwiecień 2018 podkomisja pochłonęła niemal 6 mln złotych. Można przyjąć, że w kolejnych latach te wydatki się utrzymały, o ile nie wzrosły.

Przypomnijmy, że eksperci Antoniego Macierewicz zasłynęli m.in. udowadnianiem wybuchu na przykładzie puszek i parówek.

– Mnie najbardziej podoba się referat, który obrazował wybuch na pokładzie samolotu… wizerunkiem pękniętej parówki. To miał być ostateczny dowód. Zanim umrę, chciałabym się dowiedzieć, czy oni naprawdę w to wierzą. Chciałabym wiedzieć, czy Antoni Macierewicz w to wierzy, czy jest tak cyniczny i okrutny, że w ten sposób kpi sobie z wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku – relacjonowała ustalenia ekspertów Macierewicza z 2013 roku dziennikarka Renata Kim.

Źródło: Gazeta.pl