Zabrali tablicę, która dokumentowała zbrodnie UPA. Poruszający apel 88-latki do IPN

Bieszczady to nie tylko przyroda. To też historia. Dlaczego IPN musi ją niszczyć? Niezwykły, szczery i prawdziwy do bólu apel do Instytutu Pamięci Narodowej zamieściła na tablicy informacyjnej przed kościołem w Lesku 88-letnia kobieta.

Ta staruszka, chyba wie o czym pisze. W 1947 roku Pani Barbara miała 15 lat.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


“Proszę by tablica z nazwiskami poległych milicjantów wróciła na obelisk. Zginęli z rąk UPA, broniąc tutejszą społeczność Nie zdążyli być komunistami, skoro jeszcze w 1947 stacjonując w budynku Kasy Zaliczkowej w Lesku wojsko na apelu porannym śpiewało “Kiedy ranne wstają zorze” a wieczorem “Wszystkie nasze dzienne sprawy”. A obowiązkiem czy to milicjanta, czy policja ta, jest obrona obywateli. Zginęli podczas pełnienia służby. Pamięć o nich zachowam do końca moich dni. 88-letnia Barbara Rejmańska, od 1938 roku mieszkanka Leska, córka żołnierza Armii Andersa.” – napisała.