Żyjemy w dyktaturze miernot, sługusów i miękkich kręgosłupów. Taplają się w swoich medialnych ekstrementach i prowadzą nas na zatracenie!

Chyba nikt kto poważnie zajmuje się obserwacją sceny politycznej nie ma wątpliwości w jaki sposób zbudowano aparat układu władzy. I wygląda na to, że świadomym i zaplanowanym celem tego działania było postawienie na świeczniku ślepo wykonujących rozkazy ludzi, tak aby podporządkować ich złej woli politycznej.

Ludzie mierni patrzą na swojego wodza i oczekują rozkazów. Jeśli będą działać, to w zgodzie z interesem partii. Nie wyjdą z inicjatywą, nie zbudują niczego nowego. Po czym można wnosić, że są mierni? Po ich dokonaniach z przeszłości. Awansowani są ludzie mierni, z problemami, którzy nie sprawdzili się. Ledwo magister, ledwo utrzymał się na stanowisko, ledwo przeszedł jakieś kolejne społeczne sita. A te sita nie były ustawiane bez powodu. To one zabezpieczały Polskę przed miernotami. Ktoś jednak system obrzydliwie oszukał. Użył manipulacji politycznej.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


I teraz miernoty są na każdym kroku, przepojone głęboką wdzięcznością do tego, kto ich awansował. Miernoty wspierane są aparatem propagandowym, który składa się z takich samych wściekłych miernot. Otaczanie się miernotami nie powoduje przecież dyskomfortu psychicznego. Gorzej, gdy nagle wobec tej prymitywnej gromadki objawia się ktoś, kto ich przerasta o dziesięć, dwadzieścia, sto głów. Wtedy wściekłość miernot oraz ich pomagierów sprzyja atakom, brutalnym, bezwzględnym i pozbawionym wszelkich hamulców moralnych.

Tak atakowany jest dzisiaj profesor Tomasz Grodzki. Tak kłamliwie i bezwzględnie byli atakowani inni politycy. Miernoty nie cofają się przed niczym. Zbrukani w rzece kłamstwa, taplają się we własnych medialnych ekskrementach, zjednoczeni w strachu, połączeni w swoim wyciu, głośnym ale bezrozumnym, gryzą.

Polska potrzebuje prawdziwych elit, które wybiorą optymalną drogę dla naszego kraju. Dzisiaj zmierzamy prosto na wschód, we wrzasku podekscytowanych miernot, zagłuszającym głosy rozsądku. Nasz kraj zostanie wyjęty z Unii Europejskiej szybciej niż komukolwiek się wydaje.

Możemy różnić się w ocenie, możemy mieć różne rozwoju kraju. To zdrowe i normalne w demokracji. Tyle, że dzisiaj nasz kraj jest chory, zarażony wirusem miernot i wściekłości.