Klęska programu promów PiS. Żaden się nie udał!

Na profilu Rafała Zahorskiego pojawił się bardzo ciekawy wpis, który pokazuje, jak władza nie robi nic dla rozwoju polskich stoczni. “Blokada polskich państwowych armatorów promowych trwa od początku 2016 roku. Bardzo dobre i ambitne oraz przekonsultowane wzajemnie plany z 2014 i 2015 nie doczekały się kontynuacji” – pisze Rafał Zahorski.

“Równo cztery lata, a szkoda bo to bezpowrotnie stracony czas i strata dla rozwoju naszej polskiej żeglugi promowej – moim zdaniem rzutująca poważnie nie tylko na jej rozwój, ale nawet na jej przyszłą egzystencję. Tyle czasu rozpoczynano budowę promów ROPAX w Szczecinie – a konkretnie 7 razy w Szczecinie i raz w Chinach.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Opinia publiczna ma mylną opinię, że to jest jeden i ten sam projekt, ale mocno opóźniony. Dodajmy opóźniony nie w fazie realizacji, a chodzi o projekt budowy pierwszego promu jaki się do tej pory formalnie w ogóle nie rozpoczął. Od 4 lat trwa teatr kłamstwa, gdzie co chwila wypowiadają się różne niepoważne osoby mówiące: a że to zaczniemy zaraz palić blachy, a że zaraz będzie dokumentacja techniczna, a że w ogóle rozpoczniemy budowę promu do końca roku, itd itp. W tej całej narracji przeważa to, że już w dniu ogłoszenia kolejnych rewelacji “promowych” branża natychmiast neguje poprawność informacji. Tutaj wszyscy wiedzą wszystko i nikt nie ma prawa posługiwania się faktami wyssanymi z palca.

Charakterystyczne jest to, że im dalej od Szczecina tym stopień zaawansowania Programu Batory jest większy. Jednym z elementów programu Batory obok promów jest min tzw. “Zielona Stocznia” – projekt powstały na podstawie moich dwóch artykułów napisanych do GW na temat branży złomowej w Danii i mojej propozycji dla Szczecina. Ten projekt ma się tak samo dobrze jak budowa promów a ostatnio dosieliśmy się, że ową stocznie złomową chcą urządzić na terenach ST3-Offshore. Reasumując najnowocześniejsza fabryka Offshore w Polsce miała by … złomować statki. Pomysł z gatunku Science Fiction i to wszystko znowu wychodzi z otoczenia Pana Ministra.

To nie nowość jak powiem, że są na wschodnich rubieżach tacy, co z uporem maniaka twierdzą, że w Szczecinie Stocznia Szczecińska buduje statek za statkiem, a budowa promu jest już na ukończeniu, a buduje go nasza Gryfia.

Fakty są zaś takie, że Gryfia ma problem z budową małych lodołamaczy wraz z flagową słynna nie tylko w Polsce „Pumą”, a Stocznia Szczecińska znana jest w Szczecinie z tego, że jeżdżą autobusy z wielkim neonem „STOCZNIA SZCZECIŃSKA” ale nie reklamującymi ową Stocznią, a jest to jedynie nazwa przystanku pochodząca od historycznej nazwy prywatnej stoczni, która ogłosiła upadłość w 2002 roku.

Od tamtego czasu nikt jej nie wskrzesił aż po dziś dzień. Państwowa i nieudolna próba jej reanimacji pod nazwą Stocznia Szczecińska Nowa (2002 – 2009) zakończyła się jak wiemy zbiorową porażką, a jedynym zaś łącznikiem z tamtym czasem jest Pan Artur Trzeciakowski – ostatni prezes Stoczni Szczecińskiej Nowa kończący jej działalność w 2009 roku, a do niedawna prezes MSR Gryfia co przeszedł na stanowisko specjalnie dla niego utworzonego dyrektora by ustąpić miejsca największemu fachowcowi branży stoczniowej z PISu.

W temacie owych 8 projektów promów jak wiemy do tej pory nie ma żadnej polskiej (rzekomo robionej) ani duńskiej (rzekomo od roku kupowanej) dokumentacji technicznej – owszem trwały prace i rozmowy, ale w tym temacie już dawno się nic nie dzieje. Mam na myśli rzeczywiste działania bo nie bierzmy pod uwagę bicia piany.

Tak jak na ową śmieszną stępkę położoną 23.06.2017 roku w Szczecinie wydano kupę pieniędzy, tak efektu jak nie było tak nie ma. Podobnie jak z ogromnymi inwestycjami w odbudowę państwowej branży stoczniowej. Gdzie jest 100 mln Morawieckiego obiecane w Szczecinie?

Coś co propaganda pisowska nazywa stępka – stępką nie jest bo stępka to formalnie pierwszy element statku budowanego wg istniejącej kolejno: specyfikacji armatorskiej czy jak kto woli projektu kontraktowego, dokumentacji technicznej. klasyfikacyjnej i na końcu wykonawczej. Numer IMO, który rzekomo ma ta „stępka” można nadać budowanej jednostce tylko wtedy, kiedy jest projekt i umowa na budowę jednostki pomiędzy armatorem a stocznią. Ktokolwiek kiedykolwiek twierdził, że ta stępka ma numer IMO kłamał.

Ponieważ nic z tego co wymieniłem nie istnieje w związku z tym to nie stępka a „coś” A co? Na to co to jest nikt z branży stoczniowej Państwu nie odpowie – to się trzeba pytać polityków partii rządzącej. Znając ich kreatywność w sprawie łamania konstytucji coś mało mądrego na bank wymyślą.

Wg. mnie jest to jakaś forma powstawania ich samych z ich własnych kolan, ale, że nie wyszło to nie stoją a leżą i to z twarzami umazanymi błotem kłamstwa. Gdyby opowieść o Pinokiu była prawdziwa to z ich nosów można by zrobić maszty do przynajmniej już kilku żaglowców.

To co Wam dzisiaj pokażę nie znajdziecie w TVP (także na paskach TVP Info) Polskim Radiu i jego szczecińskiej rozgłośni Radio Szczecin, ani w mediach Pana Rydzyka. Również w prawicowych mediach piszących dość często o gospodarce morskiej czyli Obserwatorze czy Kurierze Szczecińskim, a także na morskim portalu internetowym „dziennikarza roku zachodniopomorskiej branży morskiej roku 2019” niejakiej Pani Luccy.

Pozwólcie zatem, że bez większych problemów wyszczególnię tutaj, aż 8 kolejnych oddzielnych projektów, a właściwie formalnie koncepcji budowy promów w Szczecinie.

Każda z nich różni się na tyle, że ich rozdzielnie nie stanowi problemu nawet dla ludzi spoza branży morskiej.

Koncepcja prezentacji jest następująca – tutaj macie opis, a w załączeniu są skany i zdjęcia opisane przeze mnie w opisach zdjęć.

PROJEKT Nr 1 – Plan budowy promów z 2014 i 2015 roku wraz z całą koncepcją budowy Polskiej Grupy Promowej – tak, taaak … czasy „złego i niedobrego” PO i PSL. Warto to przeczytać – znam osobiście mądrych ludzi co to robili. Wtedy zrobili kawał dobrej roboty.

Zmiana władzy 26.10.2015 i oto nadchodzi nie „Dobra Zmiana” a wraz z nią polityka ZERO KONTYNUACJI oraz TOTALNEJ NEGACJI TEGO CO ROBILI POPRZEDNICY wraz z ekstrakcją wszystkich pracujących nad danymi projektami ludzi czyli czyszczenie wszystkiego z ludzi złego „Tuska” od Rad Nadzorczych aż po branżystów. Kryterium czasowe? Otóż każdy kto zaczynał pracę w danym miejscu w ciągu 8 lat rządów PO-PSL jest złym człowiekiem i jest wrogiem “suwerena”. Resumując to co zrobiono przez ostatnie lata idzie na półkę i staje się tzw. „pułkownikiem”, a większość wywalonych ludzi (często bardzo wartościowych fachowców) po dziś dzień nie wróciło do swojego zawodu poza nielicznymi przypadkami.

PROJEKT Nr 2 – Blue Ferry

Ten projekt żył w 2016 roku i powtórzę to co mówiłem wiele razy – to była pierwsza i ostania możliwość realnego rozpoczęcia budowy i zbudowania tego promu. A czemu? Bo w projekt była zaangażowana prywatna i (choć jako szczecinianinowi ciężko przechodzi mi to przez gardło, ale to powiem) najlepsza i największa stocznia prywatna w Polsce czyli Remontowa Shipbuilding Pana Piotra Soyki. Pan Piotr osobiście również pomagał do pewnego czasu w tworzeniu słynnej ustawy stoczniowej.

Nie jest to osoba kojarzona z jakąkolwiek partią polityczną – po prostu branżysta z ogromnymi sukcesami w branży, którego tu nikomu ani przedstawiać ani rekomendować nie muszę.

Niestety, ale w pewnym momencie uznano, że przecież firma prywatna to zło i podziękowano Remontowej za współpracę. Był to błąd na tyle poważny, że skutkujący końcem zabawy w budowanie promów. Remontowa chciała budować bardzo innowacyjny i ponadczasowy projekt pt. Blue Ferry. Szkoda, że to się nie udało w 2016. Projekt medialnie rozpoczął się bardzo asekuracyjnym listem intencyjnym podpisanym w obecności kamer i dziennikarzy na IV Międzynarodowym Kongresie Morskim w 6 czerwca 2016 roku a zakończył się w lutym 2017 roku. Żył więc tylko 8 miesięcy.

Był to pierwszy z wielu lipnych listów intencyjnych charakteryzujących się tym, że nawet Ci co je podpisywali nie wierzyli w powodzenie intencji oraz to, że żaden list intencyjny podpisany w świetle kamer dotyczący branży morskiej w okresie 2016 – 2019 nigdy nie doczekał się realizacji. Przeczytajcie proszą dokładnie ten list – załączyłem jego treść – a najciekawsze fragmenty zaznaczyłem na czerwono. Tam jest też wskazana data zakończenia budowy promu – czyli rok 2019. Tak wiem, że Pan Gróbarczyk mówi publiczne, że nikt nigdy nie mówił o dacie zakończenia budowy. Mówił także Pan Brzezicki w 2016 jeszcze jako wiceminister. On też wskazywał 2019.

Analogicznie do realnych skutków owych listów intencyjnych to podobnie także nie ma jakiejkolwiek firmy w Polsce co by skorzystała z dobrodziejstw słynnej lipnej ustawy stoczniowej co weszła w życie 01.01.2017 i … to tyle. A “semi autonomiczny” statek za 59 mln co miał być budowany w Stoczni Szczecińskiej? A seria masowców? To były takie żarty tylko. Lista długa – szkoda czasu.

PROJEKT Nr 3 Słynna lipna stępka i pukanie srebrnymi młoteczkami.

Dnia 7 marca 2017 roku podpisano umowę na budowę jakiegoś promu – brało w tym udział PŻB, Gryfia chyba nawet SPP. Fakt jest taki, że późno wieczorem PŻB przelało na konto Gryfi zaliczkę na budowę promu w wysokości 10 mln zł (spokojnie PŻB już nigdy tej kasy nie zobaczy na oczy).

Czemu 7 marca? Data nie przypadkowa. Czemu późnym wieczorem? Bo Pan Paweł Brzezicki chciał zrobić prezent Pani Premier Beacie Szydło na dzień kobiet czyli na 8 marca. Śmiejecie się? Tylko, że to nie jest żart bo tak było naprawdę. Kasa na koncie Gryfii pojawiała się z samego rana 8 marca.

Niestety PŻB zostało zmuszone do udziału w tym cyrku. A czemu nie PŻM? Bo Brzezicki dobrze już wtedy wiedział jakie są szanse powodzenia tego „projektu”

Projekt został rozpoczęty od współpracy z dużym prywatnym biurem konstrukcyjnym w Szczecinie czego owocem był malutki fragment dokumentacji dotyczący owej fejkowej stępki położonej uroczyście dnia 23.06.2017. Najlepsze w tym jest to, że to szczecińskie biuro jest znane w całej Europie i faktycznie było one zdolne zrobić ową dokumentację w ciągu realnie 30 miesięcy. Umowę z tym biurem jednak finalnie nie podpisano bo nie było finansowania na wykonanie całej dokumentacji a jedynie samego projektu technicznego. Bazowa w produkcji statku tzw. dokumentacja wykonawcza nie miała bowiem jak powstać bo … nie było i dalej nie ma stoczni.

Fakt, że na element udający stępkę był wykonany profesjonalny rysunek. To, że wewnątrz stępki zastosowano cienką blachę (informacje od stoczniowców pracujących przy owej stępce) w trakcie jej produkcji dobitnie świadczy, że nawet Ci co ją robili wiedzieli, że to na sztukę a nie do statku. Czyli „pic na wodę, fotomontaż” jak mawiała moja Mama.

Jest to jednak jedyna koncepcja z 8 koncepcji czy jak kto woli projektów budowy promu po której coś fizycznie pozostało. Oto pozostała lipna stępka (ale bez tabliczki bo ją ktoś zwędził), młotki co nimi bito po złotych nitach od tabliczki (jeden poszedł na ostatniej aukcji Allegro i zasilił konta WOŚP) oraz nie morze a ocean kłamstw, wstydu i rozczarowania. Zresztą na tym oceanie Pan Minister Marek Gróbarczyk jest najlepszym statkiem i żeglarzem, a także mistrzem utrzymywania się na powierzchni. Aż dziw bierze, że facet – specjalista od samych wpadek – jest w PIS ministrem. Nawet przecież Szyszko i Macierewicz polecieli.

A jaki był koszt projektu stępki, jej wykonania i zjazdu stada pisowców w Szczecinie czyli imprezy, której główną atrakcją poza idiotycznymi przemowami była grochówka, której to grochowy smak dla wielu po dziś dzień odbija się czkawką? Razem do kupy ponad milion.

PROJEKT Nr 4 – Projekt robiony w oparciu o tworzoną i nieskończoną dokumentację gdańskiego konsorcjum pod wodzą Ned Project.

W poniedziałek (16 października 2017) Polska Żegluga Bałtycka oraz MSR Gryfia podpisały zlecenie wykonania projektu technicznego nowego promu.

Prezes zarządu FIZ Mars (wtedy właściciel MSR Gryfia) Konrad Konefał stwierdził (cytat za onet.pl): „Fakt, że zamówienie składa państwowy armator w państwowej stoczni, nie zwalnia nikogo z reguł biznesu i techniki. Prom ma służyć pasażerom, pływać i zarabiać. Stocznia ma go wybudować i też na tym zarobić”. Dodał, że budowa promu dla PŻB „jest projektem, którego w Polsce do tej pory w branży stoczniowej nie realizowano.”

Prezes PŻB, Piotr Redmerski: „Koszt budowy promu będzie wynosi tyle, ile wynosi cena rynkowa, czyli w granicach 100 mln euro. Taka cena gwarantuje nam stopy zwrotu, które będą akceptowalne przez banki. Ze strony PŻB biznesplan został już złożony. Bank zażądał dodatkowych dwóch elementów: analizy rynku oraz audytu stoczni. W tym miesiącu dostarczymy wszelkie dokumenty, oczekując ostatecznej decyzji banku.”

Projekt rozpoczęty został przetargiem ogłoszonym pod koniec 2017. Ned Project wygrał tylko dlatego, że dawał 18 miesięcy na wykonanie kompletnej dokumentacji. (Tą informację wyraził ówczesny Prezes Gryfii Pan Marek Różalski podczas posiedzenia Sejmiku Samorządowego poświęconej branży stoczniowej). Ich konkurencja (ta która faktycznie potrafiła tą dokumentację zrobić) dawała realnie 30 miesięcy. Tak tak dobrze myślicie te 18 miesięcy to był pic. Przypomnę, że dnia 11 lipca 2018 była prezentacja kłamliwego harmonogramu – w Szczecinie. Robił to minister Marek Gróbarczyk wraz z ekipą z Ned Project. Już w dniu prezentacji wyśmiałem cały ten lipny harmonogram. Ja to zrobiłem publicznie a branża rechotała po cichu.

Co się z tym wszystkim stało? Z tego co wiem to sprawa wisi – były jakieś wypowiedzenia umowy i jakieś pogróżki sądowe. Fakt jest taki – wydano mnóstwo pieniędzy w … błoto. Uważam, że sprawa i ta i reszta to świetny materiał dla NIKu.

PROJEKT Nr 5 – Projekt z maja 2018 po raz pierwszy „zrobiony” dla PŻM

To ewenement bo projekt żył medialnie tylko jeden dzień – to Pan Brzezicki zrobił sobie jaja z publiki i ministerstwa pokazując publicznie na Baltic Herring Meeting namalowany przez Ned Project rysunek pokazujący lipny prom. Wow, ale ten miał rotorowe generatory prądu i czerwonego smoka na dziobie. O taka “lipa” na jeden dzień. Cały projekt jak łatwo się domyślić rozpoczął się od rysunku jakiegoś Ropaxa i na tym praca się zakończyła.

Dlaczego mówię, że ten projekt żył tylko jeden dzień? Bo… powstał w maju, pojawił się w dnia prezentacji … i był to ostatni dzień życia tego projektu. Ot taki kit z okazji Baltic Herring Meeting. Oczywiście nikt z gości nie uwierzył w ten cyrk zrobiony przez Brzezickiego, ale „Warszawa” to kupiła. I tak rósł mit największego “managera” w branży morskiej – ba… zbawcy i człowieka do niemal końca 2019 roku jedynego nieomylnego w Ministerstwie.

PROJEKT Nr 6. Projekt w oparciu o dokumentację duńskiego OSK,

Dokumentacja ta miała być zakupiona a budowa miała być realizowana przez odbudowaną Stocznie Szczecińską, powstałą z kolan państwową branżę stoczniową, MSR Gryfię oraz Stocznię Gdańską (tą zrepolonizowaną od ukraińskiego kolegi Pana Brzezickiego Sierghieja Taruty – najpierw ją Pan Taruta kupił od ARP zarządzanej wtedy przez Brzezickiego, potem za czasów PO-PSL stoczni pomagano finansowo, a wtedy w Radzie Nadzorczej owej stoczni był Pan Brzezicki, (był to oczywiście czysty przypadek), a następnie Pan Taruta sprzedał ja za ogromną kwotę kolegom Brzezickiego z PIS. Skarb państwa wyszedł na tej transakcji jak Zabłocki na mydle, ale ja gratuluję Panu Tarucie (umie człowiek robić kasę na naiwnych ludziach). Czy tylko Pan Sierghiej zarobił na tej transakcji? To doskonałe pytanie. Myślę, że wszelkie detale kto i ile zna Pan Paweł. Jak myślicie powie?

Finalne statek miał być składany na pochylni wulkan na terenach byłej Stoczni Szczecińskiej zarządzanych przez Szczeciński Park Przemysłowy. Ten projekt również nie doszedł do skutku – okazało się bowiem, że choć wg tego projektu zbudowano już kilka statków i wciąż są wg niego budowane to jednak chodziło nie o zakup dokumentacji na własność, a jedynie zakup licencji na budowę jednego promu w kwocie około 750 tyś Euro. Do tej kwoty jednak należało dodać dość sporą kwotę za dostosowanie projektu do wymogów armatora i min rok na ten proces. Niestety okazało się, że cały projekt wykonawczy jest oparty o dwie stocznie chińskie budujące owe Ropaxy. Za zmianę metody budowy z chińskich standardów na europejskie – chodziło także o normy produkcji bo inne są w Chinach a inne w Polsce – trzeba było zapłacić kolejne pieniądze.

PROJEKT Nr 7. Projekt w oparciu o dokumentację duńskiego OSK, ale realizowany w Chinach

Chodzi bowiem o miejsce, którego ta dokumentacja techniczna, a konkretnie dokumentacja wykonawcza dotyczy czyli w jednej z dwóch stoczni chińskich – tam swoje promy budują Stena, TT-Line, DFDS czy Finnlines – czyli bezpośrednia konkurencja naszych armatorów promowych – mowa o państwowych PŻM, PŻB oraz prywatnej Euroafrica Shipping Lines. Brzezicki był w Chinach samemu i rozmawiał z tymi stoczniami. Fakt jest taki dostał tak jak inni propozycję budowy promów za jedynie 20% wartości a konkretnie chodziło o wzięcie tych promów w leasing od państwowego funduszu leasingowego skupiającego chińskie państwowe stocznie oraz ich banki. Reasumując pozostałe 80% miało być spłacane w ratach leasingowych. Było to szaleństwo bo wystarczyło nie zapłacić jednej pełnej raty i dany prom stanowiący do momentu spłaty pełnego leasingu wciąż własność funduszu leasingowego wracał do funduszu. Na szczęście nasze Ministerstwo GMiŻŚ się na to nie zgodziło. I to spowodowało, że piewca budowy w Chinach bardzo się zdenerwował i wszedł w otwarty konflikt z Panem Gróbarczykiem.

Dla tych co nie pamiętają przypomnę, że to ówczesny dyrektor PŻM Pan Paweł Brzezicki wraz z Radą Pracowniczą PŻMu w 2003 roku przeniósł budowę WSZYSTKICH STATKÓW PŻM do Chin pozostawiając polskie stocznie bez tych zamówień, zleceń i kontraktów. Ktoś w Polsce w 2003 roku na to pozwolił, a pierwsze statki zaczęto już odbierać w 2005 i są odbierane do dzisiaj bo po 2003 roku nowe jednostki zlecano do budowy i odbierano WYŁĄCZNIE w Chinach. Podobnie nikt z naszego rządu nie reagował jak od 2017 roku PŻM zaczął remontować swoje statki na Ukrainie – oczywiście przez czysty przypadek w stoczniach związanych czy należących do starego dobrego znajomego Pana Pawła z Ukrainy. Ale o remontach na Ukrainie będzie oddzielny tekst.

Uff i dojechaliśmy do końca …

PROJEKT Nr 8 – ten projekt trudno nazwać projektem ale wspomnieć warto
Najbardziej właściwą nazwą jest “Projekt Wyborczy”

Otóż w trakcie trwania projektu nr 8 Pan Marek Gróbarczyk po raz kolejny już skłamał zapewniając że „jakiś” prom zaczniemy budować do końca 2019 roku. To kłamstwo Gróbarczyka powtarzali i inni pisowcy – mowa o byłym pośle a obecnie Prezesie MSR Gryfia (Panie świeć dusza Twoja nad załogą tejże stoczni) były poseł, znany ze swojej wrodzonej ogromnej pracowitości, wiedzy i doświadczenia w branży morskiej czyli Pan Krzysztof Zaręba oraz wraz z nim tytułującą się mianem „politycznego fachowca z branży morskiej” czyli tryskająca bardzo wysoką kulturą osobistą oraz wyróżniająca się wysokim poziomem intelektualnym Pani Małgorzata Jacyna-Witt. O rany, a kto z PISu nie powtarzał tych bredni przed wyborami? No co? Standard.

Warto tu zanucić Gróbarczykowi piosenkę Budki Suflera „W życiu znowu mi nie wyszło”

Co zostało z tego projektu – ano załączone rozporządzenie Pana Ministra Ministerstwa Cudów i Pobożnych Życzeń co do powołania pełnomocnika ds. programu Batory. Potem okazało się, że tym pełnomocnikiem został znany w branży i bardzo merytoryczny Pan Ryszard Kwidzyński. Fakt fachowiec, ale posiadający tylko jedną wadę – zbyt ufny bandzie ludzi, którym nigdy o budowę owego promu, o poważne inwestycje czy odbudowę branży stoczniowej nigdy nie chodziło. Nie winię o naiwność człowieka, którego ja bardzo szanuję, ale uważam, że człowiek w jego wieku winien bardziej pewnie stąpać po ziemi zamiast dawać się porwać fałszywym marzycielom w chmury.

EPILOG.

Ufff…. jeśli dotrwaliście wraz ze mną aż tutaj to oznacza, że przy promach napracowaliście się dużo bardziej jak nasz zawsze wesoły Pan Minister Marek Gróbarczyk.

I co teraz? Teraz mowa jest już o 9 (słownie dziewiątej koncesji) budowy promów. Tylko dla kogo się pytam?

PŻM nie ma żadnych szans na budowę promów – to dlatego nigdy PŻM nie była zaangażowana w tą budowę, a Brzezicki pchał do finansowania pomysłów oraz zabawy w eksperymenty władzy PŻB i Gryfię. PŻM nie ma obecnie możliwości finansować jakiejkolwiek budowy jakiegokolwiek promu – komu podziękować? No zgadnijcie.

PŻB ostatnio kupiła Nową Star i w obecnym czasie nie ma mowy by mogła się jeszcze mocniej zaangażowali finansowo. Oni i tak dużo lepiej sobie radzą jak PŻM. Może dlatego, że mają dużo większą niezależność od Warszawy jak PŻM.

Światowy kryzys frachtowy daje popalić wszystkim armatorem i masowców i kontenerowców, ale i promów. Słynne BDI (Bałtycki Indeks Ładunków Suchych) we wrześniu 2019 był na rekordowym ostatnio poziomie czyli 2055 punktów i od owego września spada – teraz ma 415 punktów i już wiadomo, że w przyszłym tygodniu spada poniżej 400. Dla tych co nie wiedzą – projektowane zero tego wskaźnika to 1000 punktów. Czyli rynek frachtowy nie jest na dnie a dużo poniżej owego dna. To jest katastrofa najbardziej uderzająca flotę masowców PŻM. To gdzie tu mówić o jakichkolwiek nowych inwestycjach?

Owszem powstał pomysł będący nieudolną imitacją strategii z 2014 i 2015 roku czyli pisowska wersja Polskiej Grypy Promowej w ich wydaniu zwanej Polskie Promy Sp. z o.o w skład której mają wejść Unity Line, PŻB, Zarząd ZMPSiŚ SA oraz offshorowa spółka Corbridge (w której do niedawna główną osobą funkcyjną był facet stojący za sukcesem pisowskiego Get Back). Jakie szanse powodzenia? Żadne.

Czy jest szansa budować promy typu Ropax w Polsce? Tak i owszem, ale pod jednym warunkiem. Zresztą ten sam warunek dotyczy rozwoju w ogóle branży stoczniowej w Polsce. Otóż zarówno branżą stoczniową jak i budową statków winny się u nas zajmować fachowcy i branża prywatna. Nie zaś pozbawieni wiedzy, doświadczenia i odpowiedzialności politycy, których jedynym celem istnienia w branży jest kasa z rad nadzorczych czy z “prezesowania” czy “zarządzania” w upadających firmach państwowych przynoszących trwale co miesiąc jedynie straty. Tak jak pisałem o roku 2016 ( o projekcie nr 2 prom ) prom może powstać jeżeli budową zajmie się bezpośrednio największa firma stoczniowa w Polsce czyli Remontowa Shipbuilding Pana Piotra Soyki. Jeżeli to oni się wezmą za budowę to ją zrobią. Mogą oczywiście wziąć na podwykonawstwo nasze firmy lokalne a wiadomo, że już co najmniej kilka naszych firm dla Pana Soyki robi zlecenia w naszym regionie. Niestety ale w tej koncepcji prom będzie budowany głównie w Trójmieście – a to chyba nie Szczecin i Zachodniopomorskie. prawda?

Natomiast bajki o tym, że to Stocznia Szczecińska coś sama zbuduje z Gryfią i Funduszem Rozwoju Spółek to są bajki dla niegrzecznych dzieci – powtarzane przez pewną blond Panią samozwańczo obwołaną “politycznym fachowcem z gospodarki morskiej”

Jeżeli ma się to udać to oznacza, że trzeba się cofnąć do koncepcji z roku 2014 i 2015. Trzeba stworzyć Polską Grupę Promową oraz rozpocząć budowę promów. Tyko że … nie ma już czasu bo ten przepadł wydaję się bezpowrotnie.

To jest właśnie to co martwi mnie najbardziej. Jeżeli by dzisiaj zrobić umowę z Remontową i dać im zbudować pierwszy promom to prace konstrukcyjne mogły by się zacząć dopiero za min rok a realnie za 2 lata. Okres budowy to kolejne 3 czyli pierwszy polski prom spłynął by od Soyki – może nawet wodowany w Szczecinie – w 2026 no może nawet w 2025, czyli wtedy, gdy już nie będzie polskiej żeglugi promowej, a w Świnoujściu na terminal promowy zwijać będzie DFDS, Stena i TT-Line – a kto wie może nawet Grimaldi czyli Finnlines. Niemożliwe? Przecież własne teraz DFDS otwiera połączenie Świnoujście-Kłajpeda. Zaczną od tego a wejdą potem dalej. Po dokończeniu przeprawy mostowo– tunelowej Niemczy – Dania niemal wszystkie tamtejsze promy zjada nam na naszą cześć Bałtyku czyli do nas. Teraz jeżeli jeszcze chcemy trochę powalczyć trzeba natychmiast zacząć modernizować najnowsze promy PŻB, PŻM i Euroafrica Shipping Lines – raz przedłużać im kadłuby a dwa konwertować na napęd LNG.

W 2019 przewozy naszych polskich aromatów promowych nie tylko nie wzrosły ale i znacznie spadły – mowa o spodku rzędu 2%. A w 2020? Spadek będzie znacznie większy – ja obstawiam min 5% spadku rok 2020 do 2019. Kto się zakłada?

Jeżeli ktoś będzie widział Pana Ministra Gróbarczyka, ktoś ze Szczecina czy z Zachodniopomorskiego to proszę mu od nas wszystkich bardzo podziękować. Takiego destruktora bowiem gospodarki morskiej w Polsce nie było nigdy.