Chaos w ministerstwie kłamstwa.
Do Polski wrócił z Niemiec korespondent TVP Cezary Gmyz. Miał być przesłuchany w sprawie domniemanego współpracownika CBA Piotra N. przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Do przesłuchania nie doszło, a pracownicy sądu w maseczkach i rękawiczkach wyprowadzili Gmyza. Następnie doszło do dezynfekcji budynku.
Gmyz został wczoraj wyprowadzony z Sądu Okręgowego w W-wie przez pracowników w maskach i gumowych rękawiczkach. Miejsca, w których przezbywał zostały zdezynfekowane, a sala sądowa, gdzie się pojawił – zamknięta. Prawnicy zaś togi musieli dać do dezyfekcji.
— Jan Piński (@jzpinski) March 13, 2020
Teraz okazuje się, że Gmyz nie zgodził się poddać testom na koronawirusa, mimo, iż przybył z zagranicy, z obszaru dotkniętego epidemią. Badania nie zażądało od niego również TVP.
Po wyjściu na jaw sytuacji z sądu Gmyz zapewniał, że nie udał się na badania, a w związku z tym TVP nie ma czego pokazywać. Jednak pracownicy państwowej telewizji, z którymi miał styczność są przerażeni.
Obecni na rozprawie w sądzie utrzymują, że Gmyz nie wyglądał najlepiej. Nie poddał się też kwarantannie.
Istnieje zatem możliwość, że mógł zarazić innych pracowników TVP.
Źródło: Twitter / Sąd Okręgowy w Warszawie