Koronawirus w TVP? PiS naraża życie pracowników, bo korespondent nie chce poddać się kwarantannie

Chaos w ministerstwie kłamstwa.

Do Polski wrócił z Niemiec korespondent TVP Cezary Gmyz. Miał być przesłuchany w sprawie domniemanego współpracownika CBA Piotra N. przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Do przesłuchania nie doszło, a pracownicy sądu w maseczkach i rękawiczkach wyprowadzili Gmyza. Następnie doszło do dezynfekcji budynku.

Teraz okazuje się, że Gmyz nie zgodził się poddać testom na koronawirusa, mimo, iż przybył z zagranicy, z obszaru dotkniętego epidemią. Badania nie zażądało od niego również TVP.

Po wyjściu na jaw sytuacji z sądu Gmyz zapewniał, że nie udał się na badania, a w związku z tym TVP nie ma czego pokazywać. Jednak pracownicy państwowej telewizji, z którymi miał styczność są przerażeni.

Obecni na rozprawie w sądzie utrzymują, że Gmyz nie wyglądał najlepiej. Nie poddał się też kwarantannie.

Istnieje zatem możliwość, że mógł zarazić innych pracowników TVP.

Źródło: Twitter / Sąd Okręgowy w Warszawie