Witold Gadowski stanął po stronie rządu PiS i atakuje opozycje. Tłumaczy, że brak stanu wyjątkowego spowodowany jest obawą przed… ogromnymi odszkodowaniami dla zagranicznych firm. To demagogia, która ma w oczach zwolenników PiS wzmacniać tezę o tym, że stanu nadzwyczajnego nie trzeba. Gadowski zapomniał jednak o polskich firmach, milionach drobnych przedsiębiorców, którzy właśnie upadają i o milionach ludzi, którzy tracą lub za chwilę stracą pracę.

Wpis Gadowskiego to także dowód na to, jak bardzo władza i sprzyjający jej publicyści oddalili się od społeczeństwa i nie czują nastrojów społecznych oraz ignorują prawo. Dzisiaj można powiedzieć nawet, że w Polsce panuje już prawna anarchia – minister zdrowia wprowadza rozporządzenia do których nie ma uprawnień, podobnie jak rada ministrów. Wszelkie ograniczenia nie mają mocy prawnej bo muszą być wprowadzane ustawą, chyba, że zostanie wprowadzony stan nadzwyczajny.

Reklamy

A kwestia odszkodowań dla polskich firm za to, że nie mogą pracować (a stanęła prawie cała gospodarka!) jakoś nie martwi rządzących. Zajmują się wyłącznie sobą i swoją władzą. I w podobnym tonie wypowiada się Gadowski – nie obchodzi go los ludzi, tylko… przyłożenie opozycji. Nie wyszło mu, bo dzisiaj mało kogo obchodzi podział polityczny. Liczy się przetrwanie i faktyczne efekty działań władzy. A te są mizerne.

 

Poprzedni artykułBosak ostro: Kaczyński i ministrowie z kancelarii prezydenta wprowadzają w błąd opinię publiczną
Następny artykułBliska PiS kancelaria chce pomóc ściganemu przez komorników korespondentowi TVP. Poszkodowany dziennikarz: Gmyz nie wykonywał wyroków latami