Niedorzecznik ministerstwa zdrowia. Na konferencji prasowej powiedział, że z analiz jakie otrzymało ministerstwo z uniwersytetu w Bawarii wynika, że nie ma tam zwiększonej ilości zachorowań po wyborach. Dziennikarz zapytał więc rzecznika o to, jaki ośrodek robił te analizy. – To były obserwacje jednej osoby od której dostaliśmy list. Osoba chce zostać anonimowa – odpowiedział rzecznik.
Okłamywanie Polaków przez władzę weszło na nowy poziom. Osoba, która tak odpowiada dziennikarzowi, reprezentującemu społeczeństwo, które chce wiedzieć, jak wygląda prawda o epidemii i o potencjalnych skutkach wyborów, powinna wylecieć na zbity pysk pięć minut po emisji wywiadu.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Takich standardów oczekują Polki i Polacy. Prawdy, rzetelności i odpowiedzialności. Dzisiaj widać już wyraźnie, że jesteśmy okłamywani na każdym kroku a władzy nie można ufać.
I na koniec ostrzeżenie: po wyborach korespondencyjnych w Bawarii ilość zakażeń znacząco wzrosła. Każdy, kto chce tych wyborów w Polsce, może mieć krew na rękach. I może też odpowiadać za to karnie. To już nie polityka, tylko przygotowania do zbrodni na własnym narodzie.
A tak wygląda krzywa zachorowań w Bawarii po korespondencyjnych 29 marca w porównaniu z sąsiednim landem. https://t.co/qVaqrZ2l7z
— Paweł Gliwny (@GliwnyP) April 22, 2020
źródło: Twitter
Rzecznik MZ
-z analiz jakie otrzymaliśmy z uniwersytetu w Bawarii wynika, że nie ma tam zwiększonej ilości zachorowań po wyborachDziennikarz
-jaki ośrodek robił te analizy?Rzecznik
-to były obserwacje jednej osoby od której dostaliśmy list. Osoba chce zostać anonimowa😂💃😂
— Październikowa (@Pazdziernikowa) April 22, 2020