Karty wyborcze drukować może dziś każdy
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Rząd drukuje karty wyborcze, choć wciąż nie ma rozporządzenia, jak powinny wyglądać pakiety. Pojawiają się jednak doniesienia o przeciekach, a rzekome karty wyborcze ktoś rozrzucił na ulicy w Głogowie.
Pierwszy o sprawie poinformował kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek. Podczas konferencji prasowej oświadczył, że jego sztab otrzymał pakiet od pracownika firmy, która zajmuje się ich pakowaniem. Pracownik ten dostarczył pakiet w poczuciu obywatelskiego obowiązku, gdy zobaczył, że karta do głosowania nie ma żadnych zabezpieczeń.
Poczta Polska zawiadomiła wtedy ABW o wycieku pakietu wyborczego. Tydzień później, w poniedziałek, policjanci z Głogowa dostali zgłoszenie o kartkach, które przypominają karty wyborcze i leżą rozrzucone na ulicy. Wciąż nie wiadomo, czy karty są autentyczne. Widać na nich nazwiska kandydatów, biało-czerwony pasek i pieczęć.
Jakie właściwie konsekwencje może ponieść ktoś, ktoś dzisiaj wszedłby w posiadanie pakietu wyborczego, a potem skopiował go nawet w kilkuset egzemplarzach? – Żadne, bo to nie jest dokument, to jest po prostu papier, który nie jest chroniony żadnym przepisem prawa – wyjaśnia profesor Marek Chmaj.
Źródło: wp.pl