Słynny popularny muzyk i satyryk Krzysztof Skiba udzielił wywiadu portalowi Onet.pl.
– Moim zdaniem PiS-owi sprzyja szczęście. Pierwsze wybory wygrali na fikcyjnym zamachu w Smoleńsku, wmawiając społeczeństwu, że to Tusk zrobił zamach. Myślę, że sporą częścią elektoratu, która nigdy wcześniej nie chodziła na wybory, to wstrząsnęło i dlatego zagłosowali jak zagłosowali. A teraz paradoksalnie pomaga im wirus. Jest jednak w ludziach coś takiego, że w obliczu kataklizmów się jednoczą i potrzebują silnego przywódcy. Na takiego herosa walczącego z pandemią kreowano ministra Szumowskiego. Okazał się jednak klasycznym funkcjonariuszem PiS-u, kiedy powiedział, że wybory kopertowe mogą się odbyć, pomimo że mamy kilkanaście tysięcy chorych, kilkuset zmarłych i pandemia się rozwija. Już wcześniej zawierzył służbę zdrowia Matce Boskiej, a po takich deklaracjach ciężko spodziewać się jakichś racjonalnych działań. Część ludzi dała się nabrać na jego zapuchnięte oczy, że to najlepszy minister zdrowia na świecie, bo przepracowany. Trzeba przyznać, że początkowo rzeczywiście wyglądał na człowieka, który się stara – mówi Skiba.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– W PiS-ie wszystko jest tak zabetonowane, że nawet ludzie, którzy wydawałoby się, że są przyzwoici, to jak przychodzi do głosowania, robią wszystko według nakazu prezesa wszystkich Polaków. Właściwie każdy, kto myślał tam samodzielnie, dawno został z partii usunięty. Kowal, Ujazdowski, Dorn… Po oczyszczeniu szeregów zostali już tylko potakiwacze, którzy nie mają złudzeń, że prezes decyduje o wszystkim – dodaje.