Prawnik hobbysta snuje swoje teorie. PiS boi się startu Tuska w wyborach

Przełożenie wyborów to wina opozycji

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Obecny projekt wyborów mieszanych konsumuje część postulatów zgłoszonych przez opozycję, więc mam nadzieję, że gładko przejdzie przez Sejm i Senat – powiedział Radosław Fogiel, zastępca rzecznika prasowego PiS. Zastrzegł, że z powodu epidemii koronawirusa w Polsce nadal najbezpieczniejszą formą są wybory korespondencyjne.

Fogiel uważa, że opozycja chce przełożenia wyborów, gdyż byłaby to furtka do wymiany kandydatki KO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na inną osobę, np. Donalda Tuska. Jego zdaniem teoretycznie jest to możliwe w myśl projektu nowych przepisów wyborczych. Żeby tak się stało, Kidawa-Błońska nie mogłaby złożyć oświadczenia do Państwowej Komisji Wyborczej, że nadal bierze udział w wyborach prezydenckich. Wtedy mógłby powstać komitet wyborczy nowego kandydata.

– Opozycji nie chodziło o to, żeby złapać króliczka, tylko żeby go gonić. Roni teraz krokodyle łzy, że nie mogła wziąć udziału w wyborach 10 maja, choć wcześniej zapowiadała ich bojkot – podsumował Fogiel.

Czyżby w PiS zapanował strach przed ewentualnym startem Donalda Tuska na urząd prezydenta?

Źródło: wp.pl