Wicepremier Jacek Sasin to wielki pan. Jest tak zarobiony, że po Polsce przemieszcza się helikopterem, a rządowe limuzyny i ochroniarze jadą za nim z Warszawy i czekają pokornie w wyznaczonym miejscu.
W piątek Sasin poleciał sobie do Rybnika na…briefing prasowy w kopalni Budryk lądując na pobliskim lotnisku Aeroklubu ROW. Mało tego, w czasie gdy Sasin rozmawiał z dziennikarzami – helikopter musiał lecieć do Katowic, by zatankować puste już zbiorniki z paliwem.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Tak jest oto „zalatany” Jacek Sasin, słynny organizator wyborów prezydenckich, które się nie odbyły.
Wiecie jak się bawią w #PaństwoDobrobytu #Morawiecki?
Minister Sasin z @MAPGOVPL przyleciał śmigłowcem do Rybnika na…briefing prasowy w kopalni. Te dwa BMW7 (co najmniej jedna Li) ze zdjęcia musiały jechać rownolegle, oddzielnie z Warszawy. Za nasze pieniądze. #Kasta pic.twitter.com/3RaH0c5kTW— Maciej Kopiec (@KopiecMaciej) May 15, 2020
Internauci komentując podniebne przygody Sasina napisali krótko; „Szkoda, że nie poleciał Antonowem, mógłby zabrać w podróż jeszcze rodzinę”.
źródło: rybnikcom, Twitter