Magazyn Służby Specjalne ujawnił, jak prokuratura Zbigniewa Ziobry wykorzystała media do ataku za pozwanie wiceprezesa PiS Antoniego Macierewicza
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Działania podwładnych Ziobry są przerażające.
Poniżej cała analiza magazynu:
Donald Tusk, Radosław Sikorski i Tomasz Siemoniak pozwali wiceprezesa PiS Antoniego Macierewicza za kłamstwa o katastrofie smoleńskiej. Aby storpedować działania ich adwokata prokuratorzy Zbigniewa Ziobry wykorzystali zależne od partii media i posunęli się do preparowania dowodów.
Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz oskarżył byłego premiera, szefa dyplomacji i MON o ukrywanie sprawców katastrofy smoleńskiej.
10 lat, 122 miesięcy, 528 tygodni, 3699 dni: T. Siemoniak, D. Tusk, R. Sikorski i inni ukrywają przestępców, sprawców Tragedii Smoleńskiej. T. Arabski skazany, czas na resztę – stwierdził 26 maja wiceprezes PiS.
W odpowiedzi na to stwierdzenie, pomówione osoby zapowiedziały pozew. Ich pełnomocnikiem została kancelaria mec. Romana Giertycha.
Ponieważ Macierewicz nie ma dowodów na swoje pomówienia, to wynik procesu jest oczywisty. PiS postanowiło zaatakować pozywających. A przede wszystkim storpedować prace kancelarii adwokackiej reprezentującej pomówione osoby.
W tym celu wykorzystano aparat Zbigniewa Ziobry – prokuratorów oraz media biorące reklamy od państwowych firm.
W operacji wykorzystano dokumenty znalezione w domu popularnego ostatnio bohatera afery maseczkowej – instruktora narciarstwa Łukasza G.
19 maja na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie dokonano przeszukania w domu G. Wśród dokumentów znalazła się jego korespondencja z mec. Romanem Giertychem. Instruktor, za jego pośrednictwem skontaktował się z dziennikarzem „Gazety Wyborczej”. Chciał przedstawić mu swoją wersję wydarzeń oraz powiedzieć o groźbach stosowanych wobec niego przez Ministerstwo Zdrowia.
Zdaniem G. resort Łukasza Szumowskiego postanowił poświęcić jego, aby ratować swojego szefa. Ministerstwo domagało się bowiem zwrotu pieniędzy za kupione maseczki (drogie i bez właściwego certyfikatu).
Po spotkaniu z dziennikarzem G. postanowił jednak nie wchodzić w medialną batalię. Wysłał pismo do mec. Giertycha, że chce odwołać to, co powiedział na spotkaniu z dziennikarzem.
To właśnie te dokumenty zabezpieczyła Prokuratura Okręgowa. Prokuratorzy zabezpieczyli też odpowiedź od adwokata. Giertych w odpowiedzi na pismo G. stwierdził, iż za spotkania z osobami trzecimi swoich potencjalnych klientów nie odpowiada. Nie może zatem wymusić na dziennikarzu zablokowania artykułu, tylko dlatego, że G. nagle zmienił zdanie.
Ww. dokumenty trafiły następnie do resortu Ziobry. Tam specjalny zespół wyselekcjonował te fragmenty, które chcą użyć w publikacji wymierzonej w mecenas Giertycha. Była to faktura wystawiona przez kancelarię oraz pismo G. do niego.
Te dwa dokumenty przekazano do tabloidu „Super Express”. Natomiast dwa odpowiednio spreparowane e-maile przekazano do redakcji braci Karnowskich wPolityce oraz rządowej TVP Info.
Koordynującym te działania był jeden z zastępców Zbigniewa Ziobry. Podwładni ministra skontaktowali się jeszcze z jednym z artystów blisko związanych z partią Jarosława Kaczyńskiego, którego syn pełni ważną funkcję w prezydium Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
W ten sposób zapewniono sobie szybkie oświadczenie ORA, które następnie wykorzystano w ataku za pośrednictwem Wiadomości TVP. W ten sposób rządowa telewizja ogłosiła, że adwokatowi reprezentującemu pozywających Macierewicza grozi sprawa dyscyplinarna.
Dr Wojciech J. Janik
Źródło: sluzbyspecjalne.com