Absurd Ziobry w dobie pandemii
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Ministerstwo Sprawiedliwości chwali się, że do nowego projektu tarczy antykryzysowej dodało przepis o „kradzieży szczególnie zuchwałej”. Bo okradanie sklepikarzy w dobie pandemii to jak „okradanie powodzian”. Identyczny, niekonstytucyjny pomysł przepadł razem z feralną nowelizacją k.k. w 2019 roku. „Legislacyjna recydywa” – komentuje dr Mikołaj Małecki z UJ.
Nowelizacja kodeksu karnego, w ramach której bocznymi drzwiami resort Zbigniewa Ziobry wprowadza rozwiązania identyczne, jak w nieudanym projekcie z 2019 roku. Wtedy pretekstem do zaostrzania kar była konieczność walki z pedofilią. Dziś Ministerstwo Sprawiedliwości chce bronić sklepikarzy okradanych w czasie pandemii.
Kradzież „szczególnie zuchwała” ma być zagrożona wyższą karą – od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. W przypadku zwykłej kradzieży jest to od 3 miesięcy do 5 lat. Problem w tym, że zuchwałość ciężko zmierzyć, a każda kradzież zawiera w sobie jej element.
„Definicja tej kradzieży jest niejasna, a sankcja drakońska. W zasadzie prokurator ma tutaj pełną swobodę, by wsadzić każdego sprawcę drobnej kradzieży do aresztu zarzucając mu – przykładowo – »postawę wyzywającą« lub »lekceważącą« wobec posiadacza rzeczy. Przepis jest oczywiście niekonstytucyjny, bo nie spełnia standardu dostatecznej określoności przepisu karnego” – komentuje dr Małecki.
Dr Małecki porównuje kary za trzy kradzieże kieszonkowe o łącznej wartości 70 zł do zmarnowania 70 mln złotych z publicznych pieniędzy przez osobę zarządzającą spółką. W tej drugiej sytuacji zgodnie z art. 296 k.k. § 3, sprawcy grozi do 10 lat więzienia. W pierwszej, jeżeli proponowane przepisy wejdą w życie, nawet 16 lat.
Źródło: oko.press